- Dlaczego prezesi sami sobie podbijają piłeczkę? - pyta retorycznie kapitan Skorpionów. - Z jednej strony robimy jakieś regulaminy finansowe, a z drugiej fundujemy taki terminarz. Przecież każdy klub będzie chciał się tej górnej części znaleźć, a żeby to zrobić, to - niestety - kwoty zaproponowane w regulaminie nie wystarczą. Dlatego dla mnie wciąż jest to cyrk na kółkach - przyznał.
Kościuch na własnej skórze przekonał się, że próby ograniczania wydatków klubowych spełzły na niczym. - W pewnym momencie pomagałem naszym działaczom, więc coś mogę o tym powiedzieć - wyjaśnia. - Zmiana przepisów w Ekstralidze spowodowała, że najlepsi polscy młodzieżowcy zostali "wymiecieni". Zostali zagraniczni, z którymi różnie bywa - nie wszyscy chcą jeździć, a część z tych, którzy chcą wymagają dużych pieniędzy. Nasi działacze nie chcieli tyle płacić i nie dziwie się im zupełnie. Mieliśmy dwa fajne nazwiska młodzieżowe na oku, ale inne kluby zaczęły podbijać stawki, więc nasi prezesi się wycofali. Chwała im za to. Z jednej strony prezesi wymyślają jakieś przepisy ograniczające koszty, a z drugiej - robią coś takiego.