Mariusz Węgrzyk: RKM nie powinien dostać licencji

Wiele kontrowersji wzbudza ostatnio sprawa Mariusza Węgrzyka i RKM-u Rybnik. Były klub tego zawodnika otrzymał warunkową licencję, choć zdaniem Węgrzyka nie powinno tak się stać ze względu na zaległości finansowe.

Mariusz Węgrzyk twierdzi, że klub z Rybnika zalega mu kwotę ponad 117 tysięcy złotych. Tymczasem RKM otrzymał licencję warunkową, co jest dużym zaskoczeniem dla żużlowca. - Powiem szczerze, że kiedy się o tym dowiedziałem byłem bardzo zaskoczony. Z nikim nie podpisywałem przecież żadnej ugody. Wydaje mi się, że w takiej sytuacji klub nie powinien dostać licencji. Jestem zaskoczony, choć należy pamiętać, że to tylko licencja warunkowa. Zobaczymy, jak będzie w przypadku tej prawidłowej - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Mariusz Węgrzyk.

Wcześniej informowaliśmy, że do tej pory Węgrzyk nie dostarczył do Polskiego Związku Motorowego dokumentów, z których wynikałoby, że klub ma w stosunku do niego jakiekolwiek zobowiązania. - Wysłałem te dokumenty, które miałem. Prezes podpisał mi dokument, który określa kwotę, którą zalega mi klub. Te informacje zostały wysłane do Polskiego Związku Motorowego. Teraz dokumenty wyśle również kancelaria. Być może już to nawet nastąpiło. Na pewno na dniach wszystkie stosowne papiery znajdą się w Polskim Związku Motorowym - wyjaśnia Węgrzyk.

- Ta sytuacja jest dziwna, ponieważ dokumenty stwierdzające zaległości finansowe zostały wysłane już wcześniej. Jasno z nich to wynika. Jestem zaistniałą sytuacją bardzo zdziwiony. Uważam, że RKM nie powinien dostać licencji. Najpierw wszystkie zaległości powinny zostać uregulowane - dziwi się zawodnik.

W ostatnim czasie optymistyczne wieści nie napływały także z Ostrowa Wielkopolskiego, a więc nowego klubu Mariusza Węgrzyka. Z powodu braku chętnych do wspierania żużla w tym mieście, nad klubem pojawiły się czarne chmury. - Do sezonu zostało jeszcze trochę czasu. Na pewno mamy teraz okres, w którym ciężko o pieniądze. Poszczególne firmy pomagają więcej już raczej w trakcie sezonu. Uważam, że w przypadku mojego nowego klubu robienie zamętu jest niepotrzebne. Wydaje mi się, że w Ostrowie ze wszystkim sobie poradzą i będzie w porządku - uważa Węgrzyk.

Zawodnik ma jednak znacznie więcej obaw, jeśli chodzi o pozytywny finał sprawy z RKM-em. - O nowy klub się nie obawiam. Wierzę, że Ostrovia da sobie radę i wystartuje w drugiej lidze. Bardziej się martwię, że nie mam nadal wypłaconych pieniędzy z Rybnika. To jest przecież mój zawód. Jeżdżę po to, żeby zarabiać. Kiedy klub nie płaci i zaległości rosną, to wiadomo, że mój budżet nie przedstawia się najlepiej - dodał na zakończenie Węgrzyk.

Komentarze (0)