- W zbliżającym się sezonie chcę jeździć w Pile. Mam podpisany kontrakt "warszawski" i pracuję z działaczami nad aneksem finansowym. Wydaje mi się, że do tej pory sytuacja klubu była mało stabilna, ale wiem, że teraz to się zmienia i nie widzę już żadnych przeszkód, aby wrócić do Polonii. Zresztą już teraz wiem, że w tej klasie rozgrywek nie ma klubów, które nie miałby jakiś trudności. W jakim celu mam jeździć 400 czy 500 kilometrów na mecz, skoro mogę jeździć w rodzinnym mieście? - opowiada Mariusz Franków w rozmowie z portalem pilskisport.pl.
Wychowanek pilskiej Polonii uważa, że w jego rodzimym klubie udało się zbudować dobry zespół. - Drużyna wcale nie jest słaba. Najbardziej cieszę się z tego, że jest z nami trener Szymko, którego pamiętam jeszcze z czasów startów w Gdańsku i wiem, że jest to świetny człowiek.
Miniony sezon dla "Franka" nie był udany. W barwach Kolejarza Opole pojechał jedynie pięć meczów, w których jego średnia biegowa wyniosła 1,222. - W głównej mierze wpływ na to miały finanse. W Opolu w tej kwestii nie było różowo. Do tego długie podróże, dwa biegi i do domu. To mnie dobrze nie nastrajało. Był to dla mnie stracony sezon - tłumaczy niespełna 33-letni jeździec.
Źródło: pilskisport.pl
Miniony sezon dla Mariusza Frankowa nie był udany