Sławomir Drabik: Miałem telefon z Ostrowa

Sławomir Drabik nadal nie znalazł dla siebie pracodawcy w kraju na sezon 2011. Pod koniec stycznia 45-letni podpisał umowę bez ustaleń finansowych z Włókniarzem Częstochowa.

Występy w tym klubie jednak nie wchodzą w grę ze względu na zbyt niski KSM jakim się legitymuje. Częstochowianin poszukuje więc dla siebie innej opcji, chciałbym reprezentować klub znajdujący się blisko jego miejsca zamieszkania.

W pewnym momencie wydawało się, że trafi do pierwszoligowego RKM-u Rybnik. - Odbyło się konkretne spotkanie i byłem gotów podpisać kontrakt, ale potem kontakt się urwał - mówi żużlowiec.

Slammer nie wyklucza startów na torach najniższego szczebla rozgrywek. - A czemu nie, tam też można się pościgać. Problem w tym, żeby do tego nie dokładać, a coś zarobić. Nie tak dawno miałem telefon z Ostrowa. Nic konkretnego, chcieli chyba zrobić mały wywiad. Dzwonili też inni, ale wyjazdy do Krosna czy Lublina nie wchodzą w grę - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Żużlowiec wierzy, że wkrótce dojdzie do porozumienia z jakimś klubem. Na starty w sezonie 2011 gotowy jest już jego sprzęt. - Motocykle, chyba jak nigdy, są porobione. Wiadomo, że nie są nowe, ale można się na nich ścigać. Czy z nich skorzystam, to się okaże - powiedział Sławomir Drabik.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Komentarze (0)