Ryczałt. To słowo, które w ostatnim czasie było bardzo popularne w środowisku żużlowym. Zawodnicy z najwyższej półki oczekiwali stałej kwoty płaconej za mecz, niezależnie od zdobyczy punktowej. Jednym z zawodników, który miał w ten sposób skonstruowany kontrakt był Tomasz Gollob. Od obecnego sezonu, zawodnika Stali Gorzów będą jednak obowiązywały inne zasady wynagradzania. - Tomasz Gollob jest zawodnikiem na tyle mocnym, że ta zmiana wyjdzie na dobre i klubowi i samemu zawodnikowi. Klub będzie miał korzyści, bo będzie zdobywał maksymalną liczbę punktów, a Gollob będzie zadowolony, bo będzie zarabiał więcej niż na ryczałcie - powiedział dla SportoweFakty.pl Władysław Komarnicki.
Zdaniem Przeglądu Sportowego, dotychczas było tak, że Gollob niezależnie od wyniku punktowego otrzymywał 75 tysięcy złotych za mecz. Teraz ma być tak, że 75 tysięcy to kwota, którą Gollob otrzyma za 10 zdobytych punktów. Za każdy punkt więcej otrzyma dodatkowe 7 tysięcy złotych. Jednak każdy punkt mniej, będzie powodował, że Gollob zarobi 7 tysięcy mniej. Czy te dane są prawdziwe? - To nie są prawdziwe kwoty. Nie zdradzę jednak, jakie dokładnie pieniądze otrzyma Tomasz Gollob, bo dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają. Mogę jednak powiedzieć, że jest to kontrakt motywujący obie strony - dodał prezes Stali Gorzów.
Jak się okazuje, nie tylko Tomasz Gollob będzie zawodnikiem, którego zarobki będą uzależnione od zdobyczy punktowej. - Wszyscy inni zawodnicy mają kontrakty skonstruowane podobnie jak Tomasz Gollob. W Gorzowie pieniądze leżą na torze i każdy zawodnik będzie musiał je stamtąd podnieść - zakończył Władysław Komarnicki.