- Myślę, że jest to idea godna poparcia. Jest tyle opinii niedobrych na temat nowych tłumików, że warto do tematu powrócić. Śledzę to wszystko z niepokojem i mam nadzieję, że uda się jeszcze zmienić tę decyzję - powiedział dla SportoweFakty.pl Marian Maślanka.
Prezes Włókniarza Częstochowa z sentymentem wspomina czasy, kiedy w żużlu w ogóle nie używano tłumików. - Wychowałem się w czasach, kiedy nie było w sporcie żużlowym tłumików. Później weszły pewne ograniczenia. Te kolejne propozycje nie tylko negatywnie wpłyną na atrakcyjność spotkań, na czym ucierpią kibice i kluby, bo frekwencja spadnie, ale mają przede wszystkim wpływ na bezpieczeństwo zawodników. To Polska trzyma najwyższy poziom. Jeżeli spotkania stracą na atrakcyjności, to odbije się to na budżetach klubów. Szanuję również głos zawodników, którzy twierdzą, że nowe tłumiki zagrażają ich bezpieczeństwu - zakończył Marian Maślanka.
Przeczytaj także:
Komarnicki proponuje "okrągły stół" - Kliknij tutaj!
PZMot i GKSŻ chcą "okrągłego stołu" - Kliknij tutaj!