- W sezonie 2010 testowałem każdy nowy model tłumików, który był produkowany. Nie miałem z nimi żadnych problemów i nie mam nic przeciwko wprowadzeniu obowiązku korzystania z nich. Do pierwszych meczów trzeba zdążyć się przyzwyczaić tak, aby wszystko było w porządku i można było normalnie się ścigać. Najważniejsze jest dla mnie dobrze prezentować się na torze, a sprawą tłumików nie chciałbym się z grubsza przejmować - twierdzi niespełna 24-letni Australijczyk.
Nowy zawodnik lubelskiego klubu jest już na ostatnim etapie przygotowań do nadchodzącego sezonu. - Jestem już prawie gotowy. Niedługo lecę do Szwecji, by odebrać wszystkie silniki od mojego mechanika i będę już w pełni przygotowany do pierwszych jazd na torze - informuje Tyron Proctor.
Po dość nieudanej przygodzie w Poznaniu Australijczyk postanowił przenieść się na drugoligowe tory, gdzie wraz z Lubelskim Węglem KMŻ ma powalczyć o awans. Sam żużlowiec jest pełen nadziei przed rozpoczynającym się już za niespełna miesiąc sezonem. - Jak już wspominałem w innych wywiadach, jestem podekscytowany myślą o startach w Polsce. Lublin wydaje się dobrym klubem. Chcę dostać się tam do składu i jeździć tam jak najwięcej. Muszę startować 5-6 razy w tygodniu, bo tylko to pozwoli mi stać się lepszym zawodnikiem - mówi Proctor.
- Nie mam nic przeciwko wprowadzeniu obowiązku korzystania z nowych tłumików - deklaruje Tyron Proctor