Protasiewicz: My ponosimy odpowiedzialność za miejsce w tabeli

Tylko sześć punktów zdobył Piotr Protasiewicz w piątkowym meczu ZKŻ-u Kronopol Zielona Góra ze Złomreksem Włókniarzem Częstochowa. Lepiej poszło mu we wtorek w Szwecji, gdzie wywalczył 11 "oczek", a jego zespół - Indianerna pokonał Elit Vetlandę.

- Za mną dwa występy. O piątkowym chciałbym zapomnieć, bo sześć punktów przed własną publicznością to strasznie kiepski wynik. Nie wiem, co powiedzieć o tym. Przygotowywałem się do tego spotkania naprawdę sumiennie. Odbyłem trzy treningi na zielonogórskim torze, jeździliśmy razem z całą drużyną, a w meczu znów katastrofa. Po wtorkowym wyniku w Szwecji, gdzie zdobyłem 11 punktów widać, że wina nie leży po stronie sprzętu. Jeśli chodzi o Indianernę, to znamy swoje miejsce w szwedzkiej Elitserien, jedziemy o utrzymanie i cieszę się, że wygraliśmy kolejny mecz - powiedział na swojej stronie internetowej Protasiewicz.

- Sen z powiek spędzają mi jednak nasze osiągnięcia w polskiej lidze, szczególnie na naszym torze. Po ostatniej porażce ze Złomreksem posypały się gromy na działaczy i prezesa. Ale przecież to my, zawodnicy jeździmy i to my nie zdobywamy punktów. My ponosimy odpowiedzialność za miejsce w tabeli. Nie jest to jakieś słodzenie, ale śmiem twierdzić, iż ten klub nie miał lepszego prezesa. Wyciągnął klub z długów, skompletował skład z bardzo dobrymi zawodnikami, którzy po prostu nie punktują tak jak powinni. Jesteśmy w kryzysie, szczególnie widać to w spotkaniach na Wrocławskiej. Obalmy mit toru, bo każdy na nim jedzie, a my narzekamy. Przed tym spotkaniem były treningi, kto chciał, ten w nich uczestniczył. Wiem, że mocno w tym sezonie nadszarpujemy zaufanie fanów, którzy mają prawo oczekiwać naszej lepszej jazdy i wyniku, bo on się liczy w sportowej rywalizacji. Jestem jednak pewien, że damy sobie radę. Musimy wziąć się za jazdę. Trzeba się spiąć, wyczyścić głowy z tych wszystkich nieudanych spraw i jechać! Przed nami trzy mecze na naszym torze i dwa trudne wyjazdy. Wierzę, że w tych spotkaniach odwdzięczymy się kibicom za ich doping i udowodnimy, że jesteśmy solidnym zespołem - zakończył "PePe".

Źródło artykułu: