Nadzieja Stokłosa Polonii Piła: Mariusz Franków

Wielu lat Mariusz Franków potrzebował na ponowne podpisanie kontraktu w Pile. Zwiedził kilka różnych klubów, w których ze zmiennym szczęściem poszukiwał najwyższej formy. Obecnie "Franek" będzie starał wyjść z kryzysu. Ma mu w tym pomóc świetna znajomość toru, a także ogromna chęć udowodnienia swojej przydatności w Polonii.

W tym artykule dowiesz się o:

Lublin, Gdańsk, znowu Lublin, Równe, Łódź, Opole - tak wyglądała powrotna droga Mariusza Frankowa do Piły. Do klubu, w barwach którego sięgał po swoje największe w karierze drużynowe trofea, z Mistrzostwem Polski na czele. Teraz przyjdzie mu zmierzyć z jednym z największych wyzwań w dotychczasowej - odbiciu się od sportowego dna. O minionym sezonie w barwach Kolejarza Opole chce jak najszybciej zapomnieć. Wystąpił tam w zaledwie pięciu meczach i tylko w jednym spotkaniu punktował na przyzwoitym poziomie.

Co zatem pozwala mieć nadzieję na zdecydowaną poprawę wyników w sezonie 2011? Jest kilka czynników. Pierwszy z nich jest oczywisty - powrót na tor, na którym się wychował. Oczywiście ważny jest tutaj aspekt szkoleniowy, czyli brak dojazdu na treningi i perfekcyjna znajomość geometrii. Ważniejsze wydaje się jednak co innego. Ostatnie występy Frankowa na pilskim torze wywoływały burzę gwizdów. Zawodnik nie wytrzymywał tego psychicznie, był przegrany już na starcie. Teraz wydaje się, że w Pile wszyscy o zgrzytach z przeszłości zapomnieli. Wychowanek TS Polonii nie będzie wrogiem numer jeden, ale członkiem złotej drużyny z 1999 roku, a co za tym idzie z miejsca stanie się ponownie ulubieńcem publiczności.

Czy Mariusz Franków wróci do łask pilskich kibiców?

Drugim czynnikiem pozwalającym optymistycznie patrzeć na występy Frankowa w sezonie 2011 jest również jego przeszłość, jednak tym razem mająca potwierdzenie w statystykach. "Franek" nie raz udowadniał, że na przestrzeni całego sezonu, jest w stanie równo i wysoko punktować w każdej klasie rozgrywkowej. Udowodnił również, że jest w stanie podnieść się ze sportowego kryzysu, o czym w jednej z rozmów sam przypomniał. - Obecnie w Pile mam sytuację podobną jak przed sezonem 2008. W roku 2007 występowałem w Lublinie. Finansowo było nam ciężko, a za tym szły moje słabe wyniki w lidze. Pojechałem tylko sześć spotkań i to była katastrofa, a więc analogiczna sytuacja jak w Opolu. Po tamtym sezonie podpisałem kontrakt w Równem i bardzo dobrze wspominam tamten okres. Przypomnijmy, że w Równem Mariusz Franków był jednym z liderów drużyny. Wystąpił w piętnastu spotkaniach i na koniec sezonu legitymował się średnią biegową na poziomie 2,162.

Dodatkowym atutem Frankowa jest niski KSM. Ze względu na małą liczbę spotkań w minionym sezonie wynosi on zaledwie 2.50, co jest dla pilskiej Polonii wymarzoną sytuacją. Pozwoli to nie przekroczyć górnego limitu w momencie, gdy na pozycji juniora będzie występował obcokrajowiec.

Obecnie nowy nabytek Polonii szlifuje swoją formę indywidualnie. Co prawda nie chce mówić wiele o swoich celach na zbliżające się rozgrywki, jednak zdradził plan minimum. - Każdy chce jechać jak najlepiej, ale myślę, że na koniec sezonu średnia 2,0 to takie minimum. W Pile powinno być bardzo dobrze, ten tor świetnie znam, tu się wychowałem i w każdej chwili będę mógł trenować, bo jestem na miejscu.

Optymistycznie do występów Mariusza Frankowa w Pile nastawiony jest także trener miejscowej drużyny, Piotr Szymko. - Wiem, że ten chłopak potrafi jechać. Nie raz już to udowadniał. Teraz musi się wziąć za siebie i zrealizować wszystko to, o czym rozmawialiśmy. Wtedy o jego wynik jestem spokojny. Czy słowa szkoleniowca okażą się prorocze? Przekonamy się o tym trzeciego kwietnia.

Nadzieja Speedway Wandy Kraków: Patryk Pawlaszczyk

Nadzieja KSM Krosno: Borys Miturski

Nadzieja Kaskadu Równe: Aleksandr Borodaj

Nadzieja Kolejarza Opole: Michał Mitko

Nadzieja Speedway Miszkolc: Siemen Własow

Nadzieja Orła Łódź: Piotr Dym

Nadzieja PSŻ Lechma Poznań: Krzysztof Słaboń

Nadzieja GTŻ-u Grudziądz: Andriej Kudriaszow

Komentarze (0)