W przypadku Scotta Nichollsa historia zatoczyła koło. W polskiej lidze debiutował w 1999 roku jako utalentowany młokos z Wysp Brytyjskich. W pierwszym sezonie w barwach Startu Gniezno wykręcił średnią biegopunktową - 1,667, co jednak nie uchroniło czerwono-czarnych przed spadkiem z elity. Od tamtej pory gnieźnianie dwunasty rok z rzędu będą ubiegali się o powrót do ligi najlepszych drużyn w Polsce. Teraz ma im w tym pomóc właśnie Brytyjczyk, którego forma jest jednak wielką niewiadomą.
Od 2008 roku dyspozycja Nichollsa w polskiej lidze nie powala na kolana i wyraźnie pikuje w dół. Tego niekorzystnego obrazu nie są w stanie zmienić nawet wyniki z zeszłego sezonu, kiedy w drużynie Speedway Miszkolc zdobywał ponad 2 pkt/b. Dlaczego? W sumie wystąpił w zaledwie trzech spotkaniach, a do tego w Gnieźnie zdołał uzbierać tylko osiem "oczek".
Scott Nicholls
Mimo wszystko kierownictwo Startu postanowiło mu zaufać, licząc na to, że w klubie, w którym zaczął przygodę z polską ligą przypomni sobie czasy swojej świetności. - Nicholls to zawodnik o olbrzymim potencjale, czwarty najskuteczniejszy żużlowiec Elite League z ubiegłego sezonu, a w przeszłości stały uczestnik cyklu Grand Prix - przypominał przy okazji podpisania kontraktu Arkadiusz Rusiecki, prezes Startu. - Cała sztuka to wykrzesać z niego to, co ma najlepsze. Jestem przekonany, że nam się to uda, a Scott okaże się istotnym wzmocnieniem siły uderzeniowej naszego zespołu.
Na to liczą nie tylko działacze, kibice, ale przede wszystkim zawodnicy Startu, którzy w tym sezonie mają walczyć co najmniej o trzecie miejsce. Jednocześnie niemalże jednym głosem wskazują, że nadchodzący sezon będzie dla Nichollsa swoistym "być albo nie być" w polskiej lidze. Jeśli będzie spisywał się poniżej oczekiwań, to można być pewnym, że w kraju nad Wisłą szybko nie znajdzie nowego pracodawcy, który ponownie mu zaufa.
Brytyjczyk przekonuje, że tym razem nie zawiedzie. - Sądzę, iż ten klub jest dla mnie jedną z najlepszych opcji, by odbudować swoją formę w polskiej lidze - mówił całkiem niedawno na łamach oficjalnej strony internetowej Startu. - Ubiegły rok to była dla mnie tragedia pod tym względem. Z powodu zaległości finansowych wziąłem udział tylko w trzech pojedynkach ekipy z Miszkolca. Jeden z nich odbył się właśnie w Gnieźnie. Mimo że nie byłem zadowolony ze swojej zdobyczy punktowej, to jazda na tym "owalu" sprawiała mi przyjemność.
Speedway Miszkolc w Gnieźnie: Nicholls i Tabaka
Nicholls poważnie potraktował przygotowania ogólnofizyczne. Zadbał również o park maszyn, bowiem w sumie będzie miał do dyspozycji aż siedem motocykli. Dwa zostały przygotowane wyłącznie na polską ligę, a jeśli któryś zawiedzie, to w zapasie ma jeszcze jeden rezerwowy. - Moim celem jest bycie na szczycie, jeśli chodzi o średnią biegopunktową - zadeklarował kilkanaście dni temu. Dlaczego postawił akurat na Gniezno? - Miałem kilka ofert również z ekstraligi, ale zależy mi na jak największej ilości startów, bo chcę, aby powróciła moja dawna pewność siebie. Poza tym Gniezno ma bardzo dobrą lokalizację, lotnisko jest blisko, w związku z czym nie powinno być problemów z transferami pomiędzy poszczególnymi miastami.
Nicholls w formie jest w stanie spełnić marzenia gnieźnieńskich kibiców i po dwunastu latach przerwy wprowadzić Start do ekstraligi. W przeciwnym razie gnieźnianie mogą zakończyć sezon w lipcu i ugrzęznąć w ligowym marazmie.
Zobacz również:
Nadzieja Lokomotivu Daugavpils: Kjastas Puodżuks
Nadzieja Stokłosa Polonii Piła: Mariusz Franków
Nadzieja GTŻ Grudziądz: Andriej Kudriaszow
Nadzieja KSM Krosno: Borys Miturski
Nadzieja Kaskadu Równe: Aleksandr Borodaj