Ewelina Bielawska: Jak ocenisz swoją postawę w sezonie 2010? Jeśli chodzi o indywidualne wyniki to możesz chyba uznać, że tamten sezon był dobry dla Ciebie?
Martin Vaculik: Poprzedni sezon właśnie, że nie był dobry dla mnie, bo jeśli chodzi o kwalifikacje do Grand Prix, przed półfinałem byłem na pierwszym miejscu i miałem najwięcej punktów po trzech seriach. Złamałem obojczyk i nie mogłem niestety dalej walczyć. Jeśli chodzi o Indywidualne Mistrzostwa Świata Juniorów to zająłem dopiero piąte miejsce, które nie jest dla mnie sukcesem. Zadowolony byłem zaś z ligi, gdyż byłem liderem drużyny Unii Tarnów. Liczę, że w tym sezonie to się powtórzy.
W poprzednim roku walka o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów zakończyła się u Ciebie na 5 pozycji. Przed Tobą jeszcze rok w gronie juniorów, więc jest i szansa na poprawienie tego wyniku. Pomimo, iż uważam, że bycie piątym zawodnikiem świata w gronie juniorów jest naprawdę dobrym wynikiem.
- Może i dobrym, ale wiadomo, że są lepsze miejsca. Będę robił więc wszystko, by w kolejnym sezonie poprawić ten wynik. Dam z siebie 100 procent, by było bardzo dobrze. Także czy to będzie w efekcie pierwsze miejsce, czy dwunaste to wiem, że będę starał się ze wszystkich sił. Wierzę, że będzie bardzo dobrze i stać mnie będzie na jak najlepszą pozycję.
Ostatnia runda finałowa IMŚJ odbędzie się w Gnieźnie. Znasz ten tor?
- Nie jeździłem jeszcze na tym owalu. Jednak w poniedziałek i wtorek zamierzamy trenować tam razem z tarnowską drużyną.
Wracając do tematu IMŚJ. Wiele mówiło się o złym przygotowaniu torów na poszczególne finały. Rzeczywiście były kiepsko przygotowane?
- To znaczy każdy tor był przygotowany w miarę dobrze, tylko pogoda trochę pokrzyżowała plany. To jest sport. Musimy się przygotować do każdych warunków i chociażby kosiarki spadały z nieba to musimy dostosować się do tego jeśli trzeba jechać. To jest zabawa. Myślę, że być może w zeszłym roku nie byłem nawet gotowy na to, by zostać mistrzem świata juniorów. Teraz chcę tego bardzo.
Jesteś zwolennikiem jednodniowych IMŚJ czy też spodobała Ci się ta nowa formuła?
- Bardzo mi się spodobał ten nowy pomysł i wprowadzenie czterech etapów. W tym momencie nie będzie przypadkowych mistrzów. Najlepszym zostanie zawodnik, który przez cztery turnieje będzie prezentował jeden z najlepszych poziomów.
Martin Vaculik - kolega także i na torze
Wspominałeś, że pomieszkujesz w Polsce podczas sezonu żużlowego. Mam rozumieć, że zadomowiłeś się tutaj?
- Już nie, wróciłem do rodzinnego domu, bo chyba jestem jednak za młody i potrzebuję nadal mamy w swoim życiu.
Kiedy myślisz o swej dotychczasowej karierze sportowca, chciałbyś pójść w ślady któregoś ze znanych Ci zawodników?
- Chciałbym być ideałem, którego sam z siebie stworzę. Uważam za ideał, pewnie tak jak i większość zawodników, Tonyego Rickardssona. To był stuprocentowy żużlowiec.
W jakich ligach, oprócz polskiej i szwedzkiej będziesz startował w najbliższym sezonie?
- Duńskiej oraz czeskiej. Nie wiem ile razy uda mi się wystartować w Danii, gdyż jestem tam zawodnikiem A, a jeździć tam będzie również i Nicki Pedersen oraz Przemek Pawlicki. Liczę, że także parę razy wystartuję. Może będzie okazja by zastąpić Nickiego bądź może uda mi się i będę od niego lepszy. Mam nadzieję, że będę prezentować wysoki poziom i mnie zaproszą.
Jak skomentujesz przepis mówiący o obowiązkowym starcie w Ekstralidze jedynie juniorów polskich?
- Dla mnie, obcokrajowca, jest to głupota. Nie wiem dlaczego tak ten przepis się zmienił. Moim zdaniem wszystko idzie w dziwnym kierunku. Zaczynają obowiązywać nowe tłumiki, paszporty i to nie idzie ku dobremu. Wystarczy spojrzeć na piłkę nożną – Real Madryt, Barcelona. Spójrzmy jacy zawodnicy tam grają i z ilu krajów. Może w I bądź II lidze mogłoby być więcej zawodników polskich. Mam poczucie tego i zgodzę się, iż polscy żużlowcy są najlepszymi na świecie. Ekstraliga jest przede wszystkim dla kibica, wiadomo, że chce on oglądać swoich polskich zawodników, ale jednocześnie i najlepszych światowych żużlowców. Rozumiem, że jeśli nie będę tym jednym z najlepszych, wówczas pójdę do I bądź II ligi. Jeśli zaś będę w czołówce, wówczas bardzo chcę jeździć w najlepszej z lig. Będzie głupotą, jeśli przepisy będą tego zabraniać.
Będziesz więc jeździł w tym momencie na pozycji seniora?
- Na tę chwilę wszystko na to wskazuje.
Jednak jak zapewniał klub wciąż są czynione usilne starania, abyś choćby w połowie rozgrywek otrzymał polskie obywatelstwo, co z pewnością jeszcze bardziej by wzmocniło siłę tarnowskiej ekipy.
- Tak, wciąż rozmawiamy na ten temat. Cały czas szukamy wyjścia z tej sytuacji.
Jeśli miałbyś jeździć jako senior, nie boisz się przez to większej presji?
- Lubię tą presję. Ja się bardzo cieszę. Nawet gdyby było jeszcze więcej nas w drużynie byłoby dobrze.
Lindgren, Madsen, Pedersen, Kasprzak, Ułamek. Zapowiada się niezła rywalizacja o miejsce w składzie drużyny.
- Będzie jeszcze większa motywacja, ale i zabawa. Będzie naprawdę bardzo fajnie. Mi się to podoba.
A więc pomysł z wprowadzeniem do najwyższej z lig 10 drużyn również Ci się podoba?
- Tak, super pomysł. Będzie przez to jeszcze więcej spotkań.
W zeszłym sezonie Vaculik niejednokrotnie pokazywał plecy swoim rywalom