Pierwsze zajęcie miały się odbyć we wtorek, ale z powodów problemów z dmuchaną bandą zajęcia przesunięto na następny dzień. W środę zawodnicy mogli już wyjechać na tor. - Po żużlowcach nie było widać kilkumiesięcznej przerwy - mówi trener Kolejarza Andrzej Maroszek. - Zawodnicy trenowali pojedynczo i nie mieli kłopotów z jazdą. Tor był znakomicie przygotowany. Już jesienią wykonaliśmy na nim pierwsze prace i teraz potrzebne były tylko poprawki. W kolejnych dniach planujemy jeździć spod taśmy i ścigać się. Oczywiście w granicach rozsądku, tak by nikt nie doznał kontuzji. Oby dopisała pogoda. Dziś sprzyjało nam szczęście, bo padać zaczęło, gdy kończyliśmy trening.
W zajęciach brali udział wszyscy krajowi zawodnicy oprócz Marcina Jędrzejewskiego. Uczestniczył za to Igor Kononow, korzystający z przerwy między zawodami Grand Prix w ice speedway'u. - Jędrzejewski przeprowadza się do innego mieszkania, dlatego dostał dzień wolnego - wyjaśnia Maroszek. - Igor z kolei przybył na kilka dni do Opola, ale niebawem wyjeżdża do Niemiec na kolejny turniej. Przed rozgrywkami na pewno dołączy do drużyny. Może mieć problemy z przystosowaniem się do klasycznego żużla. Zresztą, już na dzisiejszym treningu zauważalne były nawyki z lodu.
Opolanie w następnym tygodniu pojadą w Pradze pierwszy sparing. - Mieliśmy się zmierzyć z Olympem we wtorek, lecz przełożyliśmy mecz na czwartek - wyjaśnia szkoleniowiec Kolejarza. - Jest to na rękę obu drużynom. Prażanie jeszcze nie wyjechali na tor, a my dopiero rozpoczęliśmy treningi. Ponadto w Czechach są pewne ograniczenia i w niektóre dni nie można jeździć.