- Wiem, że zostałem poproszony przez GKSŻ o opinię, którą oczywiście wydam. Rozpisywać się jednak jakoś specjalnie nie będę. Pismo przygotuję klub, a ja się pod tym podpiszę. Jestem za używaniem starych modeli tłumików - mówi dla portalu SportoweFakty.pl zawodnik Lubelskiego Węgla KMŻ Mariusz Puszakowski.
Zawodnik klubu z Lublina nie miał okazji zapoznać się jeszcze ze stanowiskami w tej sprawie swoich kolegów z innych klubów, jednak podkreślił, że najważniejsza powinna być teraz konsekwencja. - Wiadomo z czym się wiąże takie podejście do sprawy. To krzywdzące dla chłopaków, ponieważ nie będą mogli jechać za granicą. Wydaje mi się jednak, że władze żużla w innych krajach też w końcu pójdą dobrą drogą i utrzymają stare tłumiki. Chciałbym, żebyśmy wszyscy i wszędzie jeździli na starych tłumikach. Wtedy chłopacy mogliby swobodnie startować za granicą - tłumaczy Puszakowski.
- Musimy być teraz konsekwentni. Jeżeli powiedzieliśmy A, to należy powiedzieć w tej sprawie również B. Trzeba trwać przy swoim stanowisku do samego końca tej sprawy. Gdybyśmy nagle zaczęli coś zmieniać, to przestaniemy być wiarygodni w oczach innych federacji. To dziwne, że niektórzy się wyłamują. Najpierw mówią tak, a później inaczej. Chciałbym, żeby zapanowała normalność i stare tłumiki obowiązywały w Polsce i poza granicami naszego kraju - dodał Puszakowski.
Żużlowiec Lubelskiego Węgla nie miał okazji zapoznać się z oświadczeniem FIM-u w sprawie tłumikowej. - Powiem szczerze, że nie czytałem tego oświadczenia. Jakoś po prostu nie było okazji. Dziś byłem jednak na treningu i wspólnie z kolegami porozmawialiśmy sobie na ten temat. Nasza opinia na temat tłumików jest niezadowalająca, ale w sprawie FIM-u nie chciałbym się wypowiadać. Skupmy się na tym, co robimy my i nasz związek - tłumaczy.
Puszakowski uważa, że GKSŻ i PZM postąpiły słusznie oddając sprawę tłumików w ręce zawodników. - Wydaje mi się, że to dobre rozwiązanie. Wiadomo, co było w tej sprawie mówione jeszcze jakiś czas temu. Wszyscy byli za starymi tłumikami. Niektórzy zmienili zdanie pod wpływem informacji o zakazie startów za granicą. Z jednej strony trudno im się dziwić, bo tracą jakieś możliwości startów i zostaje tylko polska liga co niedzielę. W całej sprawie chodzi jednak o to, żebyśmy na całym świecie jeździli nadal na starych tłumikach. Myślę, że wtedy wszyscy byliby zadowoleni - wyjaśnił zawodnik.
Większość zawodników jako argument przeciwko nowym tłumikom wskazuje to, że nie są one bezpieczne. Trudno więc w takiej sytuacji zrozumieć skłonność do korzystania z rozwiązania, które nie gwarantuje bezpiecznej jazdy. - Nie chciałbym mówić za innych. Jeżeli ktoś chce ryzykować dla pieniędzy, to… nie wiem. To już indywidualna sprawa każdego zawodnika. Ja dla pieniędzy ryzykować nie będę - zakończył Puszakowski.