Patryk Pawlaszczyk dla SportoweFakty.pl: Wolę jeździć mniej, ale bezpiecznie

Patryk Pawlaszczyk miał krótkie, ale złe doświadczenia z nowym tłumikiem podczas treningu. Nic więc dziwnego, że podzielił zdanie większości zawodników, poproszonych przez GKSŻ o wystosowanie opinii w sprawie innowacji forsowanej przez FIM.

Patryk Pawlaszczyk w zeszłym roku wspominał, że w obliczu planowanego wprowadzenia nowych tłumików, rozważa zakończenie kariery żużlowej. Zawodnik Speedway Wandy Kraków spróbował jazdy na motocyklu z nowym tłumikiem podczas treningu. Można było zatem spodziewać się z jego strony dezaprobaty wobec propozycji FIM-u. Opinia Pawlaszczyka, z którą zapozna się Główna Komisja Sportu Żużlowego, będzie negatywna. - Mogę powiedzieć, ze jestem zdania jak najbardziej negatywnego na temat tych tłumików. Tylko raz spróbowałem na treningu, jeździłem na nowym tłumiku trzy okrążenia, zjechałem do parkingu i stwierdziłem, że to nie ma sensu, szkoda marnować silnik. Jako zawodnik drugoligowy nie dysponuję kilkudziesięcioma czy kilkunastoma silnikami, tylko jeżdżę na dwóch silnikach przez cały czas - powiedział dla SportoweFakty.pl Patryk Pawlaszczyk.

Czołowy żużlowiec Speedway Wandy Kraków zwrócił uwagę nie tylko na trudną sytuację, w jakiej znaleźliby się jeźdźcy klubów z najniższej klasy rozgrywkowej, nie posiadający zbyt dużych zasobów budżetowych. - Druga sprawa to bezpieczeństwo. Te tłumiki sprawiają problemy podczas jazdy i są po prostu niebezpieczne dla zdrowia zawodników startujących w czterech, jadących obok siebie. Mam nadzieję, ze PZM przychyli się do decyzji zawodników i będziemy jeździli na starych tłumikach - dodał Pacio.

W przypadku, gdy federacje zagraniczne pozostaną nieugięte w zamiarze wprowadzenia nowych modeli tłumików jako jedynych obowiązujących , Pawlaszczyk gotów jest występować tylko w Polsce. - Jak będzie za granicą, to zobaczymy. Jestem w stanie odpuścić zawody międzynarodowe i ligi za granicą. W trosce o własne zdrowie wolę jeździć mniej, ale bezpiecznie - zapowiedział wychowanek RKM-u Rybnik.

Zawodnik krakowskiej drużyny zapoznał się z odpowiedzią Międzynarodowej Federacji Motocyklowej na list Andrzeja Witkowskiego. Przyznał, że sposób sformułowania wypowiedzi mógł zostać odebrany jako próba ostudzenia zapału polskiego środowiska żużlowego i gest wskazujący Polakom miejsce w szeregu. Tym bardziej, że trudno sobie wyobrazić rozgrywki międzynarodowe bez Polaków. Środowisko żużlowe powinno więc wytrwać w swoim stanowisku. - Też jestem takiego zdania, że FIM myśli, że jak postawią się Polakom, to oni od razu klękają. Że jak FIM powie, że tak ma być, to my mamy tego słuchać. Mam nadzieję, że działacze i zarząd Polskiego Związku Motorowego postawią na swoim - stwierdził Patryk Pawlaszczyk.

Źródło artykułu: