Krzysztof Cegielski był zaskoczony słowami Marka Cieślaka, które pojawiły się na naszym portalu (Marek Cieślak dla SportoweFakty.pl: Cegielski tylko miesza ludziom w głowach). Prezes Stowarzyszenia Żużlowców "Metanol" przyznał, że najchętniej wolałby uniknąć dyskusji na takim poziomie. - Najchętniej tych słów bym w ogóle nie komentował, ponieważ ciężko odnosić się do czegoś, co jest w 99 proc. nieprawdą. Według mnie prawdą z tego tekstu jest tylko to, że jestem prezesem Stowarzyszenia Żużlowców "Metanol". Być może pan Marek rozmawiał też z Tomkiem Gollobem. Na tym prawdziwy przekaz się kończy. Nie chciałbym też dyskutować na takim poziomie, który zaprezentował swoimi słowami pan Marek. Jest mi bardzo przykro, że takie słowa padły. Jeśli ja nie mam o czymś zielonego pojęcia, to próbuję rozeznać temat, dowiedzieć się u źródła, jaka jest prawda. Może mi być tylko przykro, ponieważ chyba tylko ja wiem, ile godzin dziennie poświęcam na całą sprawę, jak wiele spraw wspólnie załatwiamy, jak wiele rozwiewamy wątpliwości zawodników. Czytając po tym wszystkim takie słowa, może zrobić się człowiekowi tylko przykro - powiedział dla portalu SportoweFakty.pl Krzysztof Cegielski.
Marek Cieślak powiedział, że Cegielski tylko namieszał w głowach zawodnikom w sprawie tłumików i tak naprawdę nie miał poparcia w całym sporze żadnego z zawodników zagranicznych. Prezes Stowarzyszenia Żużlowców "Metanol" ma zupełnie inne zdanie. - Ja na tłumikach nowego typu nie jeździłem. Zdaje się jednak, że pan Marek chyba też nie. Nie wymyśliłem sobie również, że nowe tłumiki są niebezpieczne. Wszystko zaczęło się od wszystkich zawodników. Wysłałem już dawno pierwsze pismo do zawodników będących w stowarzyszeniu. To grupa ponad 40 osób. Zawarłem w nim prośbę, żeby się do niego ustosunkowali. Nikt nie ustosunkował się negatywnie. Wszyscy je popierali. Nie przypominam sobie również publicznych wypowiedzi zawodników, którzy pozytywnie wypowiadaliby się na temat nowych tłumików. Jestem właśnie po to, żeby w takich sytuacjach wspomagać żużlowców. To ciągle robiłem, robię i mam zamiar robić. Zapewniam, że nic się pod tym względem nie zmieni. Wysłuchiwałem zawodników, wysłuchuję ich teraz i będę ich słuchać także w przyszłości. Ostatni etap sprawy tłumikowej rozpoczął Tomek Gollob - tłumaczy Cegielski.
Nasz rozmówca dokładnie opowiada o ostatnich działaniach w sprawie tłumikowej. - Tomek Gollob poprosił mnie o zredagowanie pisma do zawodników z cyklu Grand Prix. Na jego prośbę zrobiłem to i wysłałem do wszystkich zainteresowanych. Pismo dotarło także do Hansa Andersena. Na ten list negatywnie nie odpowiedział nikt oprócz Emila Sajfutdinowa. On poinformował ustami swojego menadżera, że nie będą popierać naszej akcji, ponieważ są za jazdą na nowych tłumikach. Drogą mailową wsparli nas: Fredrik Lindgren, Chris Holder, Greg Hancock, wcześniej Nicki Pedersen listami i słowami swojego menadżera, ostatnio telefonicznie Andreas Jonsson, a także oczywiście trzech najlepszych polskich żużlowców. Poza tym, niebezpośrednio, ale osoba blisko związana z Rune Holtą obiecała mi, że on także jest z nami. Ci wszyscy opowiedzieli się za starymi tłumikami. A to, że niektórzy zmienili zdanie czy wypowiadają się teraz inaczej niż w listach do mnie, to na pewno nie moja wina. Jason Crump, który teraz też jest chętny na nowe tłumiki, jeszcze pod koniec ubiegłego sezonu prosił mnie, żebyśmy w tej sprawie coś zrobili. Ja nie mogę w takiej sytuacji stać i biernie patrzeć. Mój obowiązek polega na działaniu i tak też zostanie. A to, że niektóre osoby w tej sprawie nikogo nie wsparły, stoją z boku i w jednym zdaniu potrafią powiedzieć, że są za a nawet przeciw, to już inna sprawa. Takie słowa, że nowe tłumiki są złe, ale jest za późno, więc jedźmy na starych, są tego najlepszym wyrazem. Moim zdaniem na bezpieczeństwo nigdy nie jest za późno. A co do postawy pana Marka Cieślaka, to stać z boku i krytykować potrafi każdy. Dla mnie sukcesem będą każde pojedyncze zawody, które uda rozegrać się na starych tłumikach, każda ocalona kość czy uniknięcie jakiejś kontuzji. Oby takich przypadków było jak najwięcej. Jeżeli nowe tłumiki zostaną udoskonalone, będą w pełni bezpieczne i taki sygnał otrzymam od zawodników, to wtedy również będę za nowymi tłumikami. Ja na żużlu nie jeżdżę i dlatego słucham najlepszych. Tak pół żartem, pół serio ostatnio zdarzyło mi się wsiąść na motocykl i miałem stary tłumik, także będę za tym rozwiązaniem. Będę bronić zdania zawodników, przede wszystkich tych polskich. Ja im nie wpajałem nowych tłumików. W całej sprawie tylko się przysłuchiwałem, a później działałem - wyjaśnia Cegielski.
Kilku polskich zawodników ma zgodę na starty w ligach zagranicznych. Zdaniem Cegielskiego, to dziwna sytuacja. - Zdaje się, że już jeżdżą. Wygląda to trochę niepoważnie. Argumentem PZM w związku z wycofaniem zawodników była troska o ich bezpieczeństwo. To, że niektórzy protestujący byliby skłonni jeździć teraz w ligach zagranicznych na nowych tłumikach, to już inny temat. Jednak do całej sprawy powinno się podejść na zasadzie "wszyscy albo nikt". Nie powinno być tak, że część może jechać a inni nie. A co do wspomnianej czwórki, to jazda na nowych tłumikach powinna chyba być indywidualną sprawą każdego zawodnika. Jeżeli żużlowiec wie, że nowe tłumiki są niebezpieczne, a mimo to z jakiegoś powodu chce ryzykować, to jest już jego sprawa - tłumaczy Cegielski.
Prezes "Metanolu" nie składa broni i wierzy, że efekty przyniesie spotkanie, do którego ma dojść z Royem Otto. Cegielski nie potrafi odpowiedzieć w tej chwili, czy Tomasz Gollob, Jarosław Hampel i Janusz Kołodziej rozważą jazdę w cyklu Grand Prix na nowych tłumikach - Nie wiem, dziś nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Jest jeszcze trochę czasu do pierwszej rundy. Wierzę, że PZM zostanie przy swoim, czyli przy starych tłumikach. W perspektywie mamy spotkanie z Royem Otto i na pewno będziemy go przekonywać do naszych argumentów, a tych, jak widać, jest coraz więcej. Słychać już o różnych zawodnikach, którzy w Anglii czy Szwecji kończą kariery z powodu nowych tłumików. Oni są w całej sprawie bardzo ważni, jeśli nie najważniejsi. O najlepszych aż tak bardzo nie chodzi, ponieważ oni sobie poradzą. Naprawdę chwała PZM, że pojedziemy na starych tłumikach. Mówiąc to, mam w głowie przede wszystkim zawodników z pierwszej i drugiej ligi, którzy będą mieć rok spokoju. Nowe tłumiki to duże niebezpieczeństwo, które w dodatku może sporo kosztować. Gollob, Kołodziej i Hampel są w tej sprawie ważni, ale nie najważniejsi. Liczy się całokształt - zakończył Cegielski.