- Ostatnio wszystkie mecze w Anglii w moim wykonaniu były "masakryczne". Po prostu klub nie wywiązał się z tego co miałem zapisane w kontrakcie, chodziło o silniki. Miałem w kontrakcie zapis, że ja mam przygotować sobie ramy, oni przygotują mi silniki. Dostałem silniki z 2008 roku, które nie były remontowane przez trzy lata. Na takich silnikach to u nas w szkółce nawet nie jeżdżą, a ja miałem tam na nich robić punkty. Mocno się zastanawiam nad rezygnacją ze startów na Wyspach, bo myślałem, że dzięki jazdom w Elite League będę szedł do przodu. Po dzisiejszym sparingu widzę, że jestem spięty podczas jazdy i czuję się gorzej niż przed tymi startami w Anglii. Występów w Eastbourne nie mogę ocenić na plus. Dla mnie najważniejsza jest liga polska i wolę się załapać tutaj na sparingi i potrenować przed przyszłą niedzielą, niż lecieć do Anglii, tylko po to by trzymać tam ogon. Jazda na tych silnikach, w zasadzie to na jednym, bo drugi się całkowicie rozleciał, nie ma sensu, nic z nimi nie da się zrobić - mówił Dawid Lampart na łamach portalu SportoweFakty.pl.
Zadowolony z postanowień swojego juniora jest trener rzeszowskich żużlowców. - To bardzo dobra decyzja. W Anglii jest fajne ściganie i to dobra szkoła żużla, ale ten sezon jest ostatnim dla Dawida jako juniora i musi się on skoncentrować na startach w Polsce. Od tego zależy jego przyszłość - stwierdził Dariusz Śledź na łamach Gazety Wyborczej.