Mark Loram: Byłem wielkim szczęściarzem

Mark Loram to wciąż żywa legenda brytyjskiego speedwaya. "Loramski" zakończył karierę już jakiś czas tremu, jednak jego turniej pożegnalny odbędzie się dopiero dziś.

W tym artykule dowiesz się o:

Brytyjczyk ma za sobą wieloletnią i wspaniałą karierę. Najważniejszym trofeum jest dla niego niewątpliwie tytuł mistrza świata, wywalczony w 2000 roku. - Niczego nie żałuję - powiedział urodzony na Malcie żużlowiec. - Byłem wielkim szczęściarzem i pobłogosławiono mnie dobrą karierą oraz wieloma wspaniałymi ludźmi, których spotkałem. To było fantastyczne. Mogę żałować jedynie, że przestałem jeździć dwa lub trzy lata za wcześnie - dodał.

Przypomnijmy: Brytyjczyk postanowił powiedzieć "pas" po ciężkiej kontuzji, jakiej doznał u progu sezonu 2007. - Noga została poddana wielu operacjom, ale one nie przyniosły rezultatów. Tymczasem czas mnie dosięga. Mam już 40 lat.

Koniec kariery nie był dla Lorama osobistą tragedią. Ma dzięki temu o wiele więcej wolnego czasu, który pożytkuje m.in. na opiekę nad dziećmi. - Mam młodą rodzinę. Młodszy syn ma dopiero trzy i pół roku, starszy 17. Córka ma kilka miesięcy. Spędzam teraz czas z nimi i staram się zarobić na życie tak jak każdy inny.

Od dłuższego czasu w Wielkiej Brytanii Loram uważany jest za idealnego kandydata na stanowisku opiekuna kadry narodowej. - W pewnym momencie chciałbym podjąć się tego zadania, ale tylko wtedy, gdy czas i sam projekt będą odpowiednie - zakończył.

Komentarze (0)