Popularny "PUK" w Cardiff kończył biegi na pierwszej lub na ostatniej pozycji. Przed ostatnim startem miał na koncie 6 punktów i do awansu do półfinału potrzebował przynajmniej drugiego miejsca. Ostatni bieg rundy zasadniczej okazał się jednak pechowy dla Duńczyka - Iversen został wykluczony za spowodowanie kolizji z Harrisem. Wypadek wyglądał bardzo niebezpiecznie, ale na szczęście Niels nie doznał poważniejszych obrażeń, zaś "Bomber" Harris wystartował w powtórce. Anglika czekają jednak dokładniejsze badania, pierwsze doniesienia mówią o złamanym nosie.
- Po wczorajszej kraksie z "Bomberem" nie czuję się najlepiej. Nie mogłem opanować motocykla i musiałem uderzyć w Chrisa. To był wypadek. Bardzo mi przykro, przecież nie chciałem nikomu zrobić krzywdy - ani sobie, ani jemu. Mam nadzieję, że z Chrisem wszystko w porządku. Mój występ w Cardiff przypominał jazdę kolejki górskiej. Zacząłem od zwycięstwa, a potem przegrywałem starty. Drugie zwycięstwo dało mi szanse na wejście do półfinałów, potrzebowałem tylko przynajmniej drugiego miejsca w moim ostatnim biegu. Niestety zostałem wykluczony po upadku z Chrisem. Taki jest żużel. Dobra wiadomość jest taka, że nie zamierzam opuszczać nadchodzących meczów. Moje ciało jest trochę sztywne, ale wystartuję w poniedziałek w Wolverhampton i we wtorek w Szwecji - napisał Duńczyk.