Marek Cieślak ocenił szanse Tomasza Golloba i Jarosława Hampela w tegorocznym cyklu Grand Prix. - Nie odważę się typować, bo nie potrafię rozszyfrować tego człowieka. Najczęściej z zawodnika, który wejdzie na szczyt, schodzi powietrze. Jason Crump spinał się, zdobywał złoto, a w następnym roku jeździł na wstecznym. Jednak w przypadku Golloba to wcale nie musi się powtórzyć. Gorzej może być z Jarkiem Hampelem, który do odnoszenia sukcesów potrzebuje chłodnej głowy. Tymczasem uwikłał się w walkę o tłumiki i myśli tylko o tym. Traci energię na spór, którego raczej nie wygra, gdy jego rywale spokojnie się zbroją i planują, jak wygrywać na torze - powiedział.
Według trenera Stelmet Falubazu Zielona Góra podopieczni Romana Jankowskiego mogą nie być już tak skuteczni jak w zeszłym sezonie. - Lesznianom brakuje Leigh Adamsa, który zakończył karierę, a zwykle zdobywał minimum dziesięć punktów. Trudno będzie go zastąpić. Damiana Balińskiego widziałem ostatnio w sparingu, w którym powinien być cztery razy wykluczony. Dwa razy dotknął taśmy, dwa razy upadł. Widać, że jest strasznie nakręcony, ale idzie w złym kierunku. Jeśli się nie pozbiera, nie wyjdzie mu jeden czy drugi mecz, to zacznie szukać winy w sprzęcie, a stąd prosta droga do słabych rezultatów. Hampel może mieć kłopot w Grand Prix, lecz w lidze na pewno będzie solidny. To samo dotyczy Janusza Kołodzieja. Tych dwóch to jednak za mało - zakończył.
Źródło: Przegląd Sportowy