Strona formalna zagadnienia jest ciekawa i warta zaprezentowania. Stan faktyczny na dzień dzisiejszy wygląda następująco:
W dniu 17 marca 2011 roku Główna Komisja Sportu Żużlowego/ PZMOT wydaje komunikat w którym stwierdza, że w wyniku pozyskania informacji o wadliwości nowych tłumików zakazuje ich stosowania w rozgrywkach na terenie Polski. Sprawa wyglądała bardzo poważnie ponieważ w komunikacie znalazł się zapis, że przy zastosowaniu tzw. "nowych tłumików" może nastąpić zagrożenie zdrowia i życia zawodników.
Tak poważny zarzut w stosunku do urządzeń z homologacją FIM nie mógł powstać bez uprzedniego postępowania dowodowego. Jakie to było postępowanie tego nie wiem. Domniemuję natomiast, że ważnym czynnikiem wpływającym na treść komunikatu były formalne oświadczenia zawodników, że tzw. "nowe tłumiki" w określonych warunkach atmosferycznych i określonej specyfice toru żużlowego przy jednoczesnej utracie mocy silnika, mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia użytkowników tych urządzeń.
Oświadczenia były jednoznaczne i merytoryczne, poparte następnie publicznymi wypowiedziami ok. pięćdziesięciu zawodników w różny sposób argumentujących wadliwość tych urządzeń. Przy tak masowym stwierdzeniu o niebezpieczeństwie tych urządzeń trudno o inne oficjalne stanowisko organizacji dla której zdrowie i życie zawodników startujących pod jej egidą powinno być rzeczą nadrzędną i poza wszelką dyskusją.
Tak poważna organizacja jak PZM na pewno zdaje sobie sprawę z tego, że dopuszczenie do masowego użycia (a z takim mielibyśmy tutaj do czynienia) urządzeń zagrażającym zdrowiu i życiu stanowi ciężkie naruszenie prawa zarówno dla nich jak i dla wszystkich którzy w takiej decyzji potencjalnie by uczestniczyli. Tak więc oficjalne stanowisko naszej organizacji nie dziwiło i było jedynym jakie mogło powstać.
Dziwiły natomiast dalsze kroki, które świadczą już o tym, że wspomniana organizacja nie zawsze działa w sposób zrozumiały.
Oto bowiem kilka dni po swoim oficjalnym komunikacie GKSŻ postanowił spytać wytypowanych zawodników czy preferują "stare" tłumiki czy też raczej te "nowe". Jaką moc formalną miał posiadać ten swoisty plebiscyt nad ludzkim bezpieczeństwem tego do dziś żaden z działaczy nie wyjaśnił. Przypadek ten wyjaśnił natomiast, że działacze polskiej federacji zupełnie nie rozumieją, że to oni ponoszą prawną odpowiedzialność za bezpieczeństwo na polskich torach i żadne "referenda" tego nie zmienią.
Po tym zdarzeniu mieliśmy oficjalną informację z FIM (nie wchodząc w tajniki w jaki sposób i gdzie ta informacja powstała), że "nowe" tłumiki pozostają jako obowiązujące w zawodach pod egidą tej organizacji. W komunikacie tym poza ogólnym stwierdzeniem, że z użyciem "nowych tłumików" rozegrano jakąś liczbę zawodów nie podano żadnych argumentów a tym bardziej dowodów, że publiczne i formalne oświadczenia użytkowników (zawodników) są nieprawdziwe, a więc formalnie wadliwe.
Takim dowodem mógłby być np. test z badania technicznego, że w wyniku utraty mocy przy użyciu nowego tłumika (bo, że utrata mocy następuje to nie budzi sporu) zawodnik (w określonych warunkach torowych) nie może w żadnym przypadku tracić panowania nad motorem i tym samym nie powoduje zagrożenia zdrowia i życia dla siebie i pozostałych uczestników zawodów. To samo dotyczy podnoszenia temperatury silnika (w wyniku stosowania nowych tłumików) i niebezpieczeństwa pożaru silnika.
Takiego dowodu z badania technicznego urządzenia wprowadzanego do masowego użycia FIM nie przedstawił, co powoduje, że uzasadnione domniemanie zagrożenia zdrowia i życia zawodników stało się jeszcze bardziej prawdopodobne.
W związku z takim stanem faktycznym należy sobie zadać pytanie czy w Polsce w zgodzie z porządkiem prawnym mogą się odbyć jakiekolwiek zawody przy użyciu nowych urządzeń których stan techniczny nie został sprawdzony w każdych warunkach mogących wystąpić na torze żużlowym?
Odpowiedź może być tylko jedna:
Taka sytuacja jest prawnie niemożliwa i naraża na odpowiedzialność każdego kto do takiej sytuacji doprowadza lub do niej nakłania.
Panie Prezesie Witkowski! Myślę, że dla Pana też jest jasne, że na sobotnim spotkaniu z Panem Otto jedyną wiadomością jaką można mu przekazać jest to, że w Polsce nie mogą się odbyć żadne zawody przy użyciu "nowych tłumików" i to zarówno krajowe jaki międzynarodowe. Z zawodami Grand Prix i Drużynowego Pucharu Świata włącznie.
Taka sytuacja nie wynika z publicystycznego poglądu kogokolwiek, ma natomiast swoją podstawę w aktualnym stanie faktycznym sprawy i jej formalnym umocowaniu. Na to formalne umocowanie decydujący wpływ ma oświadczenie organizacji którą Pan kieruje z dnia 17 marca br.
Szanowny Panie Prezesie! Proszę sobie wyobrazić teoretyczną sytuację, że jednak "nowe tłumiki" zostaną zastosowane na zawodach w Polsce, a więc w miejscu gdzie za bezpieczeństwo urządzeń dopuszczonych do zawodów odpowiedzialność ponosi PZM. Proszę sobie (również teoretycznie) wyobrazić, że na takich zawodach dochodzi do wypadku w wyniku którego zawodnik doznaje trwałego uszczerbku na zdrowiu powodującego kalectwo. Czy w takiej sytuacji - mając na względzie oficjalne stanowisko organizacji którą Pan kieruje, formalne oświadczenia i publiczne wypowiedzi użytkowników tych urządzeń traktujące o ich niebezpieczeństwie i brak jakichkolwiek dowodów na to, że wszystkie te twierdzenia są formalnie fałszywe- możliwe jest wykluczenie w takim wypadku postępowania wyjaśniającego w tej sprawie przeprowadzonego przez wyspecjalizowane organy.
Stawiam tezę, że postępowania takiego nie tylko nie można wykluczyć, ale będzie ono konieczne.
Dlatego też wierzę, że właśnie te informacje przekaże Pan Prezes Panu Otto na spotkaniu, bo innej formalnej możliwości rozwiązania tej sytuacji na dzień dzisiejszy zwyczajnie nie ma.