Trzeba trzymać gaz i zdobywać dużo punktów - rozmowa z Grigorijem Łagutą, zawodnikiem Włókniarza Częstochowa

Grigorij i Artiom Łagutowie przed sezonem 2011 postanowili zmienić barwy klubowe, przenosząc się z pierwszoligowego Lokomotivu Daugavpils do występującego na co dzień w ekstralidze Włókniarza Częstochowa. Między innymi o tym rozmawialiśmy ze starszym z braci - Grigorijem.

Mateusz Makuch, Paweł Zeller: Zacznijmy od Kryterium Asów. Miałeś w nim problemy sprzętowe, co się dokładnie działo?

Grigorij Łaguta: Trzy razy pękały mi łańcuszki. Nie wiem dokładnie, w czym tkwił problem, widocznie miały jakieś wady. Założyłem inne i zobaczymy.

Twój brat, Artiom, też miał problemy.

- On miał problemy z silnikami (stojący obok Artiom obrazowo pokazał, jak zachowywały się jego silniki podczas Kryterium Asów w Bydgoszczy - przyp. red.).

Przyznaj szczerze, mieliście szansę tam powalczyć nawet o zwycięstwo.

- No tak! Gdyby nie trzy defekty, miałbym czternaście punktów.

A jak był przygotowany bydgoski tor?

- Tor był fajnie przygotowany, był nieco przyczepny, a zarazem równy i bez dziur i kolein.

W naszej ostatniej rozmowie powiedziałeś, że w Bydgoszczy macie razem z bratem bazę sprzętową. Czy był to dla was pewien handicap w walce w Kryterium Asów?

- Nie, byli tam mocni zawodnicy i każdy miał okazję wygrać. Szanse także były równe.

Dlaczego po kilku latach startów na zapleczu ekstraligi w Daugavpils postanowiłeś przenieść się właśnie do Częstochowy? Mówiłeś, że oferty miałeś również z innych ekstraligowych klubów.

- Tak, były oferty m.in. z Wrocławia, Zielonej Góry. Rzeszów interesował się moim bratem, jednak wylądowaliśmy w Częstochowie. Na pewno spore znaczenie miało to, że będziemy startować razem, w tym sezonie tylko w Rosji reprezentujemy inne kluby. Ponadto w Częstochowie jest fajny prezes, z którym można pogadać i pośmiać się. Wesoły człowiek.

W awizowanym składzie na mecz z Unią Leszno jesteś, tak jak zresztą chciałeś, w parze z bratem. Zadowolony?

- Pewnie, że jestem zadowolony. Dwa czy trzy tygodnie temu rozmawialiśmy o tym z bratem i Jarkiem Dymkiem. Mnie się z bratem dobrze w parze jeździ, rozumiemy się na torze.

W odniesieniu do reszty zespołów w ekstralidze, jak widzisz szanse Włókniarza w tych rozgrywkach? Skład jest taki, a nie inny i nie jesteście uznawani za faworytów.

- Nie jest to bardzo słaby skład. Są dobrzy zawodnicy, doświadczeni. Czeka nas dużo pracy, ale myślę, że nie będzie źle. Uważam, patrząc obiektywnie, że stać nas na piąte miejsce. A może nawet pokusimy się o lepszą pozycję.

Jaki wynik typujesz w meczu z Unią Leszno?

- Przede wszystkim trzeba trzymać gaz i zdobywać dużo punktów.

Z kim ci się, przynajmniej do tej pory, najlepiej we Włókniarzu współpracuje? Wiadomo, że to są dopiero początki, drużyna też jest w zasadzie nowa, ale znacie się choćby z lig zagranicznych, gdzie razem startujecie.

- Jest przede wszystkim bardzo fajna atmosfera w zespole. Przyjeżdżają na treningi dobrzy zawodnicy, nie jest trudno, nie ma stresu. Wszystko jest poukładane dobrze i ci zawodnicy startujący w Częstochowie są zwyczajnie fajni.

Kiedy rozmawialiśmy w piątek wspomniałeś, że pierwszy raz miałeś okazję startować na tutejszym torze. Jak ci się ta nawierzchnia podoba?

- Tor jest dla mnie bardzo dobry. Śmiało mogę go porównać do toru w Daugavpils, a wiadomo jak mi się tam jeździ. Ten tor tutaj jest trochę twardy, trochę przyczepny. Ogólnie nie mam ulubionej nawierzchni, wszędzie trzeba trzymać gaz (śmiech). Jeśli chodzi o ścieżki, to podoba mi się jazda pod bandą tu w Częstochowie. Można się tam napędzić i na prostej już jesteś z przodu.

Zapewne wiesz, że w ostatnim czasie kilkunastu polskich zawodników stwierdziło, że jednak chcą jeździć w Polsce na nowych tłumikach. Wszystko to przez ewentualny zakaz startów w ligach zagranicznych. Co możesz powiedzieć na temat nowych tłumików?

- Te nowe tłumiki to zwyczajne gówno (śmiech). Nic więcej. Są do dupy, tyle można powiedzieć na ich temat. Nie wiem też jakie jest stanowisko polskich zawodników, nie wiem czy nowe tłumiki będą używane w rozgrywkach w Polsce. Jeśli tak, to trudno, trzeba będzie je założyć i jechać.

Niedawno stwierdziłeś, że testowałeś sporo nowych tłumików, jednak te produkcji Kinga są najlepsze.

- No tak, tłumiki produkowane przez Kinga są najlepsze. Zarówno te stare, jak i nowe. Lecz różnica między nimi jest spora, najlepiej, gdyby w Polsce cały czas obowiązywały te sprawdzone konstrukcje z lat ubiegłych.

Porozmawiajmy teraz o żużlu w Rosji. Niewątpliwie czarny sport w tym kraju na przestrzeni ostatnich lat mocno się rozwinął. Jest coraz więcej młodych żużlowców, którzy mocno pukają do światowej czołówki. Czy zatem reprezentacja Rosji może pokusić się w najbliższym czasie o jakieś medale np. w DPŚ?

- Faktycznie żużel w naszym kraju się rozwija. Mamy coraz mocniejszą drużynę, jestem ja, mój brat, są inni zawodnicy, tacy jak chociażby Emil Sajfutdinow. Są i jeszcze młodsi, na przykład Wadim Tarasienko, który swoją drogą jest moją rodziną (śmiech).

Twój brat, Artiom, mimo że jest młodszy to on jako pierwszy z klanu Łagutów będzie występował w cyklu Grand Prix. Powiedz na co go stać i czy ty też planujesz w przyszłości walkę o mistrzostwo świata?

- Na pewno na miejsce w pierwszej ósemce, która będzie gwarantować pozostanie w cyklu na kolejny rok, Artioma stać. Ja oczywiście też chciałbym jeździć w Grand Prix, startowałem m.in. w Grand Prix Łotwy i było fajnie.

Wiesz jednak, że gdybyś awansował do GP, a twój brat by w cyklu pozostał, to w przyszłym roku musielibyście się najpewniej rozstać, bowiem polskie kluby w przyszłorocznych rozgrywkach będą mogły mieć w składzie zaledwie jednego zawodnika z Grand Prix?

- Jednego? A co z resztą?

Ci słabsi będą zmuszeni do przenosin do pierwszej ligi.

- Tak? Nie wiedziałem o tym. Problem będzie dopiero w momencie, gdy do tego cyklu awansuję. Wtedy będziemy myśleć wspólnie z bratem.

Jak awansujesz, to powiesz bratu, żeby z cyklu odpadł (śmiech).

- Nie, nie (śmiech).

Grigorij, przejdźmy do poważniejszych tematów - kwestia finansów. Dużo mówi się o tym, że Włókniarz jest klubem niewypłacalnym. Co możesz o tym powiedzieć?

- Zawodnicy mówili w zeszłym roku że Częstochowa nie płaci, ale ja tego problemu nie widzę. To się już zmieniło, teraz jest wszystko w porządku, wszystko jest zapłacone i nie ma problemu.

Źródło artykułu: