Sztab szkoleniowy Startu: Mamy do niego pełne zaufanie

Nadal nie milkną echa po niedzielnym meczu w Gdańsku, w którym Start zupełnie niespodziewanie rozprawił się z Wybrzeżem. Jednym z liderów gości był Krzysztof Jabłoński, do którego gnieźnieńscy kibice wcześniej mieli sporo uwag. - Mieliśmy i mamy do niego pełne zaufanie - przekonuje członek sztabu szkoleniowego.

Mateusz Klejborowski
Mateusz Klejborowski
Zespół Startu po raz ostatni triumfował w Gdańsku w 1990 roku. W następnych latach zanotował dziewięć porażek z rzędu, przy czym aż dwie miały miejsce w ubiegłym sezonie. - Dlatego chciałoby się powiedzieć do trzech razy sztuka - ocenia zadowolony Rafael Wojciechowski, który w Starcie pełni funkcję członka zarządu, a ponadto kierownika drużyny. - Tym razem to my byliśmy górą, ale na zwycięstwo ciężko zapracowaliśmy. Mam tutaj na myśli dziesiątki treningów w Gnieźnie i treningi punktowane z rywalami z ekstraligi. Wszystko to zaprocentowało na torze w Gdańsku. Realizujemy cel, który założyliśmy sobie przed rozpoczęciem rozgrywek. Interesuje nas ekstraliga i nie zamierzamy się przed nią bronić. Wojciechowski cieszy się, że w Gdańsku w jego zespole nie było słabych punktów. Mniej skutecznego niż zwykle Michała Szczepaniaka udanie zastąpił Simon Gustafsson. Do tego bardzo dobre zawody zaliczyli nowopozyskani Anglicy, Scott Nicholls i Lewis Bridger. Cały zespół imponował bardzo dobrymi wyjściami ze startu i odważnymi atakami na dystansie. - Z uwagi na to, że bardzo szybko wyjechaliśmy na tor, to dziś nasi zawodnicy czuli się bardzo pewnie. Jeździli na pełnym gazie, a do tego przy samej bandzie. Kierownik drużyny odniósł się także do postawy Krzysztofa Jabłońskiego, który w przeciwieństwie do treningów punktowanych na torze w Gdańsku był jedną z najjaśniejszych postaci Startu. Dość powiedzieć, że w rywalizacji z gdańszczanami stracił tylko jeden punkt na rzecz Pawła Hliba. - Mieliśmy i nadal mamy do niego pełne zaufanie. Wiemy w jaki sposób przygotowuje się do sezonu, dlatego liczyliśmy na jego dobry wynik. Cieszę się, że pojechał na miarę swoich możliwości.
Krzysztof Jabłoński (biały) na prowadzeniu


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×