Początkowo planowano, że stadion będzie do dyspozycji toruńskiego klubu do 31 marca. Jednak tego terminu nie udało się dotrzymać. - Mróz był taki i wiatr, że nie mogliśmy pracować. Liczyliśmy na łagodniejszą zimę. Druga kwestia to treningi i sparingi żużlowców. Chyba nietrudno zrozumieć, jaki wpływ na tempo prac miały nawet całodniowe przerwy z tego powodu. To nie jest tak, że robotnicy sobie wyjdą i wrócą. Tu chodzi jeszcze o sprzęt - powiedział Mirosław Adamczak dla gazety Nowości.
We wtorek firma Sport Halls zobowiązała się do ukończenia budowy do dnia 20 kwietnia. - Nie powinniśmy płacić kary za przekroczenie terminu. Uważamy, że zostały spełnione przesłanki do jego przedłużenia, ale bez konsekwencji finansowych - przyznał współwłaściciel przedsiębiorstwa.
Jak na razie nie wiadomo, czy i na jakie kroki w tej sprawie zdecyduje się miasto.
Źródło: Nowości