Do upadku, w którym Scott Nicholls doznał poważnego urazu barku, doszło 17 października podczas pierwszego meczu finałowego Championship Knock Out Cup. Na torze w Oxfordzie mierzyli się miejscowi Cheetahs z Poole Pirates. Zawodnik gospodarzy w jednym z wyścigów doprowadził do kraksy swojej i Toma Brennana.
Nichollsowi na dojeździe do pierwszego łuku po starcie podniosło przednie koło, przez co uderzył w będącego po prawie stronie rywala. Obydwaj nie mieli szans uniknąć upadku. Brennan z impetem wpadł w bandę, ale uniknął obrażeń. Starszemu rodakowi zdiagnozowano natomiast zwichnięcie barku. Całe zajście wyglądało bardzo niebezpiecznie.
- To wyścig z czasem, aby być w formie. Będę ciężko pracować, żeby wrócić tak szybko, jak to możliwe, ale niestety nie będę gotowy na rozpoczęcie sezonu. Poinformowałem już Oxford Speedway o swojej sytuacji i teraz zrobią, co w ich mocy, aby zbudować najlepszy zespół bez mojej osoby - przyznał żużlowiec urodzony w 1978 roku cytowany przez britishspeedway.co.uk
Nicholls to jeden z najstarszych żużlowców na świecie, stąd rodzą się naturalne obawy o jego kondycję po powrocie do ścigania. - Jestem naprawdę załamany moją obecną sytuację, jednak zrobię wszystko, żeby szybko wrócić - stwierdził siedmiokrotny indywidualny mistrz Wielkiej Brytanii seniorów, który operację ma przejść jeszcze w listopadzie.
ZOBACZ WIDEO: Orzeł z innym prezesem zyska nową jakość? Jest jeden warunek