Matej Zagar w dniu inauguracji sezonu 2011 obchodził 28 urodziny. Z powodu choroby Słoweniec zrezygnował ze świętowania. - Niestety nie będę świętował, bo czuję się fatalnie. Dopadła mnie jakaś choroba i mam gorączkę. Przed meczem wziąłem dwie aspiryny i pewnie dlatego byłem w stanie startować w spotkaniu - tłumaczył zawodnik gorzowskiego klubu.
- Przez chorobę mój refleks był dzisiaj tragiczny. Nie wychodziły mi starty, ale na trasie było całkiem dobrze. Wielka szkoda, że nie zdobyłem większej ilości punktów, ale jeśli słabo startujesz, później ciężko jest wyprzedzać. Czułem się szybki, sprzęt nie zawodził, ale mój dorobek punktowy nie był zbyt wysoki i ostatecznie przegraliśmy. Rzeszowianie byli naprawdę dobrzy. Było widać, że przed meczem dużo trenowali na tym torze. Sprawa punktu bonusowego na pewno jest otwarta. Na torze w Gorzowie powinniśmy być dużo silniejsi - dodał były uczestnik cyklu Grand Prix.
W sezonie 2008 Matej Zagar startował z Żurawiem na plastronie. Jak wspomina spędzony czas w stolicy Podkarpacia? - Byłem zadowolony z jazdy w Rzeszowie. Wszystko było w porządku, tylko akurat w 2008 roku każdy z drużyny zaliczył beznadziejny sezon i nie byliśmy w stanie nic osiągnąć. Nie mówię, że nie wrócę do Rzeszowa, bo to fantastyczne miejsce. W dodatku bardzo dobrym prezesem jest Marta (Półtorak).
Niektórzy twierdzą, że 28-letni żużlowiec startując w Rzeszowie odbudował swoją formę. Po słabych startach w sezonie 2007 wToruniu, rok później Zagar był liderem ekipy znad Wisłoka. - Tak, jeździłem wtedy całkiem dobrze. Wielka szkoda, że sezon zakończyliśmy wówczas spadkiem do I ligi. Następny rok planowałem spędzić w Rzeszowie i reprezentować ten klub w ekstralidze. Teraz Rzeszów powrócił do ekstraligi, więc życzę im wszystkiego dobrego, bo zasłużyli sobie na jazdę w najlepszej lidze w Polsce. Tutejsi kibice kochają żużel, a klub ma hojnych sponsorów. Uważam, że Rzeszów w niedalekiej przyszłości powinien walczyć o najwyższe cele - reprezentant Słowenii.
Matej Zagar mile wspomina swoje starty w Rzeszowie