Orzeł chce w Gnieźnie wygrać!

Orzeł Łódź w niedzielę zmierzy się w Gnieźnie ze Startem. Gospodarze muszą, natomiast goście mogą wygrać mecz, dlatego powinniśmy być świadkami ciekawego widowiska. - Jedziemy po dobry wynik, a najlepiej zwycięstwo - mówi Janusz Ślączka.

Przed tygodniem Orzeł wygrał u siebie z KS ROW-em Rybnik (46:43), dlatego teraz także chciałby zwyciężyć. - Będziemy walczyć do ostatniego biegu - zapowiada Janusz Ślączka, trener łódzkiego zespołu. - Nikt nikomu nie będzie odpuszczał. Jedziemy po dobry wynik, a najlepiej zwycięstwo. Jednak nie należy zapominać, że gnieźnianie mają bardzo dobry zespół, który potwierdził swoje wysokie aspiracje tydzień temu w Gdańsku. Nie spodziewałem się, że wygrają tam tak wysoko. Można u siebie wygrać, przegrać, ale nie taką różnicą punktów. Tym bardziej, że Wybrzeże ma walczyć o awans do ekstraligi. Mimo wszystko jestem dobrej myśli.

Doświadczony szkoleniowiec uważa, że tym razem w Gnieźnie nie będzie tak twardo jak zwykle: - Wydaje mi się, że tym razem nie będzie tam tak twardo. Mamy początek wiosny. Jest duża wilgotność powietrza, a ponadto aura jest dość kapryśna i obfituje w deszcz. Dlatego jestem zdania, że nie będzie aż tak źle. Żeby jednak oswoić się z warunkami, które zastaniemy w Gnieźnie w piątek trenowaliśmy w Tarnowie. Sparing z gospodarzami uważam za bardzo pożyteczny.

Czy łodzianie znowu będą mieli powody do radości?

W Gnieźnie Ślączka zamierza postawić dokładnie na tych samych zawodników, którzy wygrali mecz z ROW-em Rybnik. Kosmetyczne zmiany dotyczą jedynie ustawienia par. - Pojedziemy tym samym składem co tydzień temu. Drugim juniorem będzie Linus Sundstroem, który rok temu startował w Gnieźnie. Czy liczę na jego dobry występ? Z juniorami jest różnie. Przede wszystkim ich forma nie jest jeszcze ustabilizowana. Oczywiście chciałbym, żeby zaliczył dobry występ, ale zobaczymy. Tak samo jak na jego punktach zależy mi też na punktach pozostałych moich podopiecznych.

Komentarze (0)