Lee Richardson: Wszystko ma swój koniec

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Lee Richardson ogłosił niedawno, że nie będzie już więcej się ścigał w barwach reprezentacji Wielkiej Brytanii. Decyzji niespełna 32-letniego zawodnika PGE Marmy Rzeszów nie zmienił nawet powrót Neila Middleditcha na stanowisko menadżera ekipy Zjednoczonego Królestwa.

W tym artykule dowiesz się o:

- Szczerze mówiąc, nie sądziłem, że Neil znów będzie pełnił tę funkcję. Bez wątpienia nie ma jednak człowieka, który bardziej by się nadawał na to stanowisko. "Middlo" to mistrz motywacji i wystarczy popatrzeć na to, czego dokonał na przestrzeni lat z drużyną Poole Pirates. Neil jest świetnym gościem i odbyłem z nim długą rozmowę. On bardzo entuzjastycznie podchodzi do swojej kolejnej przygody z reprezentacją, co jest dobrym prognostykiem - chwali opiekuna Brytyjczyków Richardson.

Dlaczego więc "Rico" nie zamierza wracać do kadry? - Tu nie chodzi tylko o pieniądze. W przeszłości było wiele różnych rzeczy, o których federacja z nami nie dyskutowała, a to sprawia, że bardzo trudno mi w tej chwili reprezentować swój kraj. Zawsze w pełni się angażowałem, ale wszystko ma swój koniec. Ja poczułem, że mój koniec w reprezentacji właśnie nadszedł - dodał Richardson, który wcześniej bardzo krytycznie się wypowiadał na temat tego, że od tego roku sponsorzy kadry będą mieli pierwszeństwo na narodowych kevlarach przed indywidualnymi darczyńcami zawodników.

Przypomnijmy, że największy sukces Lee Richardsona z teamem Zjednoczonego Królestwa to srebrny medal Drużynowego Pucharu Świata, wywalczony w sezonie 2004 na torze w Poole.


Lee Richardson (z lewej) i Scott Nicholls w barwach narodowych

Źródło artykułu: