- Przed spotkaniem wszystko było OK, ale po każdym wyścigu ból narastał. Nie mogłem usadowić się na motocyklu tak jak lubię, przez co się męczyłem i byłem trochę spięty. Należy jednak pamiętać, że nie jeździłem od czasu tego feralnego upadku w Grudziądzu. Z mojego występu można wyciągnąć kilka pozytywów: miałem dobre starty oraz całkiem nieźle radziłem sobie na dystansie - powiedział Stead.
Już w poniedziałek Swindon Robins zmierzy się na wyjeździe z Wolverhampton Wolves w ramach rozgrywek Elite League. Czy "Steady" będzie zdolny do jazdy w tym spotkaniu? - W czwartek wyjechałem na tor właśnie po to, żeby nie jechać do Wolverhampton bez przygotowania. To dla nas bardzo ważny mecz. Na pewno nie będę jeszcze w stu procentach zdrów, ale jeśli mój stan zdrowia będzie się poprawiał w takim tempie, to w poniedziałek powinienem uzbierać podobną liczbę punktów - dodał jeździec Rudzików.
Przypomnijmy, że Lubelski Węgiel KMŻ zmagania w II lidze zainauguruje 17 kwietnia, kiedy to podejmie Kaskad Równe.
Ból żeber wciąż dokucza Simonowi Steadowi