Ronnie Jamroży wypadł ze składu Rekinów po fatalnym meczu w Łodzi, gdzie nie zdołał wywalczyć żadnego punktu. - Można powiedzieć, że to wyłącznie moja wina. Nie trafiłem z przełożeniami, a potem nie potrafiłem odpowiednio zareagować na zmieniające się warunki torowe. Poza tym dopiero po meczu w moich motocyklach wykryłem usterki, które sprawiły, że w Łodzi zaprezentowałem się poniżej oczekiwań. Stało się tak, a nie inaczej i moja obecna sytuacja nie jest łatwa. Mimo, że w sparingach prezentowałem się dobrze, to po jednym złym meczu zostałem odsunięty od składu.
W konsekwencji kolejne spotkanie KS ROW Rybnik z Polonią Bydgoszcz oglądał z trybun. - Na przedmeczowym treningu korzystałem z nowych silników i prezentowałem się dość dobrze. Myślałem, że trener da mi kolejną szansę, ale usłyszałem, że moje miejsce zajmie Sławek Drabik. Mówi się trudno. Dalej zamierzam ciężko pracować, żeby przekonać do siebie trenera. Nie wiem czy postawi na mnie już w następnym meczu, ale jeśli tak, to zrobię wszystko, żeby spełnić jego oczekiwania.
Jamroży przekonuje, że trener Adam Pawliczek jest zorientowany w jego sytuacji, w związku z czym powinien wiedzieć, że zdążył uporządkować już wszystkie sprawy ze sprzętem. - Trener widział, że na treningu przed meczem z Polonią korzystałem z nowych silników, które spisywały się dość dobrze. Poza tym moja forma także nie jest taka zła, jak wskazuje na to wynik z Łodzi. Świadczą o tym sparingi i wszystkie ostatnie treningi. Po prostu zawaliłem mecz w Łodzi i wypadłem ze składu. Mam nadzieję, że nie na długo.
Ronnie Jamroży cierpliwie czeka na kolejną szansę
Były kapitan Rekinów nie zgadza się z opinią, że porażka jego zespołu w Łodzi to zaskoczenie. - Liga w tym sezonie jest tak wyrównana, że o wygrane na wyjazdach będzie bardzo trudno. My przegraliśmy w Łodzi z beniaminkiem, ale tydzień później pokonaliśmy u siebie Polonię Bydgoszcz. To jest taki sport, że atut własnego toru ma bardzo duże znaczenie. Poza tym w zespole Orła nie jeżdżą kelnerzy, ale doświadczeni zawodnicy z przeszłością nawet ekstraligową. Dobrą formą potwierdzili w Gnieźnie, gdzie zdobyli blisko 40 punktów.
Jak dotychczas jedynym zespołem, który odniósł zwycięstwo na wyjeździe jest Start Gniezno, który uporał się w Gdańsku z Wybrzeżem. - No i to była niespodzianka. O zwycięstwie Startu przesądzili bracia Jabłońscy, którzy kiedyś jeździli w Gdańsku. Poza tym gnieźnianie w tym roku mają bardzo wyrównany skład, a w tym meczu praktycznie nie mieli słabego punktu.
Pomimo nakazu korzystania z nowych tłumików coraz więcej polskich zawodników decyduje się na starty w ligach zagranicznych. Czy tym samym śladem podąży Ronnie Jamroży? - Na razie nie startuję w Polsce, więc gdzieś muszę. Poza tym mam podpisany kontrakt w lidze szwedzkiej, który zamierzam wypełnić. Wydaje się, że od nowego sezonu z nowych tłumików będziemy korzystali także w Polsce, dlatego nie chcę być w tyle. W Szwecji będę mógł się do nich przyzwyczaić, a poza tym znaleźć dla nich najlepsze ustawienia motocykli. Nie zanosi się na to, żeby władze żużla miały jeszcze coś w tej sprawie zmienić.