Jarosław Dymek: Mamy syndrom Arsenalu Londyn

W niedzielę Włókniarz Częstochowa podejmie Stelmet Falubaz Zielona Góra. Częstochowianie do tej pory ponieśli dwie porażki, ale zaprezentowali się lepiej niż oczekiwało wielu kibiców.

Trudna rywalizacja czeka częstochowian także w niedzielne popołudnie. - Czeka nas niesamowicie ciężki mecz, bo przecież stajemy do rywalizacji z głównym kandydatem do złota. Ale mimo to jestem przekonany, że nasi zawodnicy podniosą rękawicę i z całych sił będą walczyć z Falubazem. A walczyć przecież potrafią, myślę, że już wszystkich o tym przekonali. W tym sezonie nie ma u nas żadnej presji na wynik, bo my dopiero chcemy budować drużynę na kolejne lata - powiedział Marian Maślanka na łamach Gazety Wyborczej.

Do tej pory Lwy minimalnie przegrały z Unią Leszno i Caelum Stalą Gorzów. - Mamy taki syndrom Arsenalu Londyn. Piękna gra, ale sukcesów nie ma. Chcemy wygrać z Falubazem, choć wiadomo, że to bardzo silny rywal. Jednak ze wsparciem kibiców będziemy walczyć jak lwy. W to już chyba nikt nie wątpi. Stworzyliśmy bardzo dobry klimat w zespole, powiedzieliśmy sobie, że presja jest naszym wrogiem. Dzięki temu nie jesteśmy chłopcami do bicia, myślę, że zaskoczyliśmy wiele osób, które uważały, że w tym sezonie nie zdobędziemy punktów - stwierdził Jarosław Dymek, menedżer Włókniarza.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Komentarze (0)