Zdaniem Ryszarda Dołomisiewicza w drużynie gości na uwagę zasługuje występ byłych zawodników Polonii Bydgoszcz. - W drużynie gości zaskakująco dobrze spisali się Tomasz Chrzanowski i Krzysztof Buczkowski. Tomek już przed zawodami był bardzo pewny siebie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wiedział, jak się przygotować, co zrobić ze sprzętem. Nie dał się wystraszyć zabiegom z torem, który był bardzo dobrze przygotowany, choć na pierwszy rzut oka sprawiał inne wrażenie. Chrzanowski potrafił rozgryźć tę nawierzchnię. Z kolei Krzysztof Buczkowski konsekwentnie wyciągał wnioski z kolejnych startów i przekładał to na swoją bieżącą jazdę - mówi Dołomisiewicz.
Były żużlowiec Polonii Bydgoszcz twierdzi, że gospodarze już się pozbierali po nieudanym meczu w Rybniku. - Obserwując Polonię, mogę stwierdzić, że wszyscy wyciągnęli odpowiednie wnioski z tamtej porażki. Co prawda Grudziądz przyjechał na ten mecz jako lider tabeli, ale to jednak nie jest najsilniejszy zespół w pierwszej lidze. Mimo to było widać, że zawodnicy przygotowali się do tego spotkania bardzo sumiennie i każdy pojechał na swoim poziomie - mówi Dołomisiewicz.
W 14. biegu groźnie upadł młody Andriej Kudriaszow. Dołomisiewicz twierdzi, że ten upadek nie był spowodowany stanem toru, tylko brakiem koncentracji i małym doświadczeniem zawodnika. - To często się zdarza początkującym żużlowcom, którzy nie mają jeszcze zbyt dużego doświadczenia. W drugiej części zawodów nawierzchnia odsypuje się na zewnętrzną część toru. Jeśli jadąc przy bandzie zawodnik zbyt szybko przenosi swój ciężar ciała na tylną część motocykla, ten po prostu ucieka do przodu i zawodnik nie jest w stanie go opanować - podsumowuje upadek Rosjanina "Dołek".