- Liga jest w tym sezonie bardzo wyrównana, dlatego zespoły nastawiają się przede wszystkim na zwycięstwa na swoim torze - mówi po porażce w Poznaniu Dariusz Momot, który na co dzień pełni funkcję dyrektora sportowego, a ponadto wspiera Adama Pawliczka. - Polonia Bydgoszcz przegrała u nas, a my nie sprostaliśmy gospodarzom na torze w Poznaniu. To było trudne spotkanie. Plany pokrzyżowała nam kontuzja Andrieja Karpowa, który od początku sezonu znajduje się w dobrej formie. Poza tym liczyliśmy na dobry występ Ronniego Jamrożego, który ostatnio dużo pracował nad sprzętem. Gospodarze postawili nam trudne warunki i wygrali. Mieli w swoim składzie bardzo dobrego Miśkowiaka i niezłego Ljunga. Ważne punkty dołożyli też pozostali zawodnicy. Gratuluję im zwycięstwa.
Momot uważa, że Rekiny przegrały w Poznaniu za wysoko: - Wpływ na taki wynik miało wiele czynników. Wystarczy przypomnieć defekt Lindbaecka przy naszym prowadzeniu 5:1, a ponadto defekt Schleina, któremu jeden z rywali hakiem wyrwał z koła szprychy. Jestem przekonany, że dowiózłby do mety przynajmniej jeden punkt, a w ten sposób zdobylibyśmy w Poznaniu minimum 42 oczka. Należy wspomnieć też problemy Loktajewa, który dwa razy zanotował awarię sprzęgła. Przyznam szczerze, że to jest totalne nieporozumienie. Tak nie może być. Czeka nas rozmowa z jego menedżerem. Mimo wszystko uważam, że pokazaliśmy charakter i nie oddaliśmy punktów bez walki. Kibice byli zadowoleni, bo jeśli mamy przegrywać, to w taki sposób jak w Poznaniu.
Kolejny słaby występ zaliczył Ronnie Jamroży, który wskoczył do składu wskutek kontuzji Andrieja Karpowa. - Wydawało się, że Ronnie dostatecznie popracował nad sprzętem, dlatego liczyliśmy na jego dobry występ. Tymczasem stało się inaczej. Od środy Ronnie będzie trenował w Rybniku i zobaczymy jakie będą tego efekty. W piątek czeka nas trening punktowany z klubem z Rzeszowa, po którym będziemy mieli pełny obraz możliwości naszego zespołu. Dopiero wówczas wspólnie z trenerem Pawliczkiem zdecydujemy kto wystąpi w niedzielę w meczu.
Andriej Karpow już pali się do jazdy
Niewykluczone, że w piątek na tor wyjedzie Karpow. Poza tym nadal aktualny jest powrót do zespołu Jespera B. Monberga, który dotąd nie zadebiutował w składzie Rekinów. - Potwierdzam, że prowadzimy rozmowy z Duńczykiem i przy ustalaniu składu bierzemy go pod uwagę. Do jazdy pali się ponadto Karpow, który w piątek chce spróbować wyjechać na tor. Jestem zdania, że jest na to jeszcze za wcześnie, ale zobaczymy po treningu. Przyznaję, że bardziej liczymy na niego w meczu w Daugavpils, gdzie jego punkty będą niezbędne - dodaje Momot.