Po pierwszym biegu w Częstochowie wyglądało na to, że Kostro będzie potrafił nawiązać walkę z juniorami gospodarzy. Niestety tylko ten jeden wyścig w lany poniedziałek wyszedł zawodnikowi z Tarnowa. - Początek miałem bardzo dobry. W pierwszym wyścigu udało mi się wygrać start. Jednak na mecie to Czaja był pierwszy - powiedział 20–latek.
Kolejne starty młodej "Jaskółki" nie były już tak udane. Żużel to sport, w którym należy uważać nie tylko na przeciwników, ale także na kolegów z własnej drużyny. - W drugim moim starcie troszeczkę przeszkodził mi kolega z drużyny, Sebastian Ułamek. Czasem bywa tak, że zawodnik w ferworze walki przeszkodzi koledze z drużyny. W momencie kiedy dzieje się coś takiego, trzeba skontrować motocykl. Później ciężko nadrobić stracone metry - dodał wychowanek Unii Tarnów.
Speedway to bardzo złożona dyscyplina. Jednym z najważniejszych jej elementów jest oczywiście motocykl. Dla zawodników którzy zaczynają swoją karierę bardzo często potrzebne jest wsparcie bardziej doświadczonych kolegów. - Od Krzyśka Kasprzaka mam dwa silniki z poprzednich lat, na których jeżdżę cały czas. Jednak na ten mecz w Częstochowie pożyczyłem od niego jeszcze jeden silnik, na miarę Ekstraligi. Czuję od razu różnicę. Nie wiem jednak jak się za niego wypłacę (śmiech). Robię to wszystko dlatego, żeby wygrywać - dodał urodzony w Lublinie jeździec.
Żużel to sport, w którym walczy się raz dla drużyny, a innym razem w zawodach indywidualnych. Jest jednak coś, co łączy wszystkich zawodników. To świadomość, jak niebezpieczny to sport. Nie byłoby przesadą powiedzieć, że świat speedwaya to jedna wielka rodzina, gdzie sportowcy szanują siebie nawzajem. - Ten pierwszy mój wyścig chciałem dedykować Kubie. Wielka szkoda, że dzisiaj go z nami nie było. Moglibyśmy tutaj nawiązać walkę z juniorami z Częstochowy. To jest wielki pech Kuby, ale taki jest żużel. Jestem świadomy jak niebezpieczny to sport. Teraz trzeba pomagać koledze, żeby jak najszybciej z tego wyszedł i dalej kręcił ze mną kółka - dodał z troską Kostro.
Kolejne mecze dla tarnowskich "Jaskółek" będą niezwykle ciężkie. Na stadion w Mościcach zawita najpierw Stal, później Unibax. Tadeusz Kostro jest pełen optymizmu. Wie, że pierwsze punkty można zdobyć właśnie w tych spotkaniach, ale trzeba bardzo mocno się do nich przygotować. - Nigdy nie patrzę z kim staję pod taśmą. Wiem, że można wygrać z każdym. Nie ważne czy jest to Ekstraliga, czy druga liga. Zawsze trzeba wierzyć w swoje umiejętności. Olbrzymią rolę odgrywa tor. Musimy się w końcu dopasować do naszego. W tym tygodniu będziemy mieć dużo treningów i mam nadzieję, że w końcu wygramy. Ja osobiście czuję, że to będzie piękny sezon. Musimy się tylko wszyscy obudzić - zakończył podopieczny Mariana Wardzały.