Niespełna 31-letni jeździec kilka tygodni temu rozpoczął ponownie treningi na żużlowym torze. W sobotę pokazał się z bardzo dobrej strony podczas treningu punktowanego w Krośnie. Jeżdżąc w duecie z Michałem Łopaczewskim wygrał turniej par, zdobywając 11 punktów w czterech startach, a jedyne "oczko" tracąc na rzecz swojego kolegi z pary. - Powoli się wjeżdżam. Idzie to mozolnie, bo jednak sześć lat przerwy to nie jest mało, ale udało nam się dziś wygrać, z czego się cieszę. Tor był trochę wymagający, szczególnie drugi łuk - przyznał zaraz po zakończeniu treningu.
Mariusz Fierlej imponował przede wszystkim szybkimi wyjściami spod taśmy, przez co później bez większych problemów dowoził zwycięstwa do mety. Podobnie było na czwartkowym treningu w Krośnie, kiedy regularnie wygrywał z Dawidem Lampartem z PGE Marmy Rzeszów, a z jego klubowym kolegą Maciejem Kuciapą walczył jak równy z równym. Świadczy to m.in. o tym, iż motocykle Fierleja są naprawdę szybkie. - Sprzęt przygotowuję u Jacka Rempały. Jest to znakomity mechanik, tak że jestem bardzo zadowolony, co zresztą myślę, że było widać na torze - uważa.
Przed sezonem zawodnik związał się kontraktem z ukraińskim Kaskadem Równe. Jak się jednak okazuje, nie jest przesądzone, że to właśnie w tym zespole będzie się ścigał w tegorocznych rozgrywkach. - Najpierw muszę przede wszystkim odnowić licencję. Mam zamiar dzwonić w następnym tygodniu po klubach i zobaczymy co będzie, być może jest szansa się gdzieś zaczepić - mówi. Czy wobec dobrej jazdy na krośnieńskim owalu, rozważa związanie się kontraktem z zespołem Wilków? - Czarno tu strasznie - odpowiada z uśmiechem na ustach.
Mariusz Fierlej szykuje się do odnowienia licencji