Orzeł Łódź zajmuje do tej pory ostatnie miejsce w I lidze. W najbliższą niedzielę drużynę Janusza Ślączki czeka niezwykle trudny mecz w Bydgoszczy. Trener Orła przyznaje, że jego zespół nie będzie faworytem tego pojedynku. - Polonia jest bardzo silną drużyną i zdajemy sobie z tego sprawę. Moim zdaniem żadna pierwszoligowa drużyna w tym roku nie będzie faworytem spotkania rozgrywanego w Bydgoszczy - mówi trener Orła Łódź.
Janusz Ślączka nie ukrywa, że niektórzy zawodnicy Orła mają problemy sprzętowe. - Łukasz Jankowski obecnie praktycznie nie ma motocykli. Piotr Dym dobrze jeździ na treningach, wygrywa z kolegami, ale w meczach spisuje się słabo. Z kolej Jacek Rempała miał pecha w Gdańsku, ponieważ upadł i również stracił swój najlepszy motocykl - mówi trener łodzian.
Ślączka podkreśla, że Orzeł chce być mocny przede wszystkim na własnym torze. - Niektórzy zawodnicy nie spisują się tak, jak tego od nich oczekuję. Dlatego w Bydgoszczy dam szansę tym, którzy jeszcze nie startowali. Chcemy być mocni przede wszystkim u siebie, stąd te zmiany. Jednak co do ostatecznego kształtu składu to w piątek 6 maja odbędzie się trening i po nim zdecyduję kto wystartuje w pojedynku z Polonią. Z drugiej strony chcę zapewnić kibiców, że nie przyjeżdżamy do Bydgoszczy, żeby z góry przegrać ten mecz. Każdy zawodnik jedzie po to, żeby zarabiać pieniądze. Dlatego chcemy się pokazać z jak najlepszej strony i zaprezentować dobry żużel - podsumowuje Ślączka.