- Leszno u siebie będzie bardzo mocne. Trzeba jechać z takim nastawieniem, że walczy się o jak najlepszy wynik, ale będzie nam bardzo ciężko pokonać Unię. Myślę, że to będzie bardzo ciekawy mecz. Tor nie powinien też być taki trudny jak w poprzednim meczu ligowym w Lesznie. Jeśli mamy myśleć o punkcie bonusowym, to nie możemy przegrać różnicą większą niż kilka punktów. Kiedy Unia przyjedzie do nas, to nawet jeśli będziemy się ładnie bronili, należy się spodziewać wyrównanego meczu - mówił w rozmowie ze SportoweFakty.pl Henryk Jasek.
Trener wrocławskiej drużyny wspomina mecz wyjazdowy na Motoarenie, który jego drużyna przegrała dwunastoma punktami. - W Toruniu w jednym z wyścigów, kiedy jechaliśmy na 5:1 sędzia przerwał bieg. Gdyby nie to, przegralibyśmy ten mecz 3-4 punktami. Trzeba przecież pamiętać, że taśmę w tamtym meczu zaliczył Maciej Janowski. Do Leszna pojedziemy z bojowym nastawieniem, ale nie nastawiamy się na wygraną. Atmosfera w naszym zespole jest dobra. Jedziemy bez wielkiego obciążenia, że coś musimy. Staramy się osiągać jak najlepsze wyniki, ale nie ma niezdrowego ciśnienia.
Po ostatnim meczu ligowym rozegranym w Lesznie sporo emocji budziło przygotowanie toru. Henryk Jasek nie spodziewa się podobnych trudności w niedzielę. - Nam też przydarzyła się taka sytuacja z nawierzchnią. Dosypaliśmy przed meczem z Falubazem trochę mączki i ona przytrzymała wodę. Zrobiła się glina, na której nasi zawodnicy nie potrafili startować. Stare wygi z Zielonej Góry szybciej poradziły sobie z tym problemem. Z kolei podczas meczu z PGE Marmą Rzeszów nasz tor był wręcz wzorcowy. Można było ścigać się na każdym jego centymetrze i nie było żadnych pułapek.