Marcin Jędrzejewski: Lublinianie to wciąż pretendenci do awansu

W niedzielę Kolejarz Opole podejmie Lubelski Węgiel KMŻ. Opolanie nie lekceważą rywali, choć ci spisują się dotąd słabo. Marcin Jędrzejewski przed meczem jest optymistą, lecz docenia siłę lublinian.

KMŻ w dwóch spotkaniach odniósł jedno zwycięstwo. Zespół, który przed sezonem uznawano za faworyta zajmuje dopiero szóste miejsce. Zawodnik Kolejarza Marcin Jędrzejewski ostrzega przed lekceważeniem przeciwników. - Uważam, że lublinianie to ciągle pretendenci do awansu - uważa "Siopek". - Mają silną ekipę i po słabszym początku powinni się odbudować. Posiadają w kadrze dobrych zawodników, jak Paweł Miesiąc czy Mariusz Puszakowski. Mariusz w poprzednim sezonie jedyny słaby występ zanotował w Opolu i choć życzę mu jak najlepiej, to nie mam nic przeciwko, żeby sytuacja się powtórzyła... A tak na serio, to musimy się skonsolidować i pojechać na równym poziomie, jak w meczu z Piłą. Spotkanie nie powinno być jednostronne. Czeka nas ciężka przeprawa, ale myślę, że odniesiemy zwycięstwo. W tym roku poziom drugiej ligi stoi na wysokim poziomie. Nie ma słabych drużyn, dlatego każdy punkt jest cenny.

Jędrzejewski podkreśla, iż wygrana z Polonią Piła pozytywnie wpłynęła na nastroje w drużynie. - Wygrana podbudowała morale, a atmosfera polepszyła się. Jesteśmy monolitem. Nikt, nawet obcokrajowcy, nie stoi z boku. Każdy natomiast sobie pomaga, rozmawia. Mamy bardzo młody zespół, a ja w wieku 24 lat należę do weteranów (śmiech). Zresztą, już po przejściu do grona seniorów poczułem się staro. Zdrowie i humor jednak dopisują, dlatego liczę na wiele lat startów.

Kolejny pojedynek opolanie pojadą 22 maja w Równem. Jędrzejewski wyprawy na Ukrainę się nie obawia. - W Równem dotąd nie startowałem, lecz dobrze ten tor zna mój kolega Andriej Karpow, więc zapytam go o porady. Mnie przykre sytuacje na Ukrainie jeszcze nie spotkały, ale z opowiadań innych żużlowców wiem, że wiele może się zdarzyć. Zatrzymania, dziwne mandaty... Jako drużyna liczymy na zwycięstwo. A jeśli nie uda się wygrać, to chociaż kupimy tani alkohol. Stratni w każdym razie nie będziemy (śmiech).

Wychowanek Polonii Bydgoszcz w tym sezonie spisuje się nieźle, choć nie jest do końca zadowolony ze swojej postawy. - Moim mankamentem są starty. Trochę to dziwi, gdyż w przeszłości były one atutem. Pracujemy nad poprawą. Winy szukałbym motocyklach. Refleks raczej nie zawodzi. Na treningu w Bydgoszczy testowaliśmy różne ustawienia silnika i regulowaliśmy sprzęgło. Myślę, że problem zostanie rozwiązany. To o tyle istotne, że w Opolu wyjścia spod taśmy odgrywają decydującą rolę. W poprzednich meczach ten element nie funkcjonował najlepiej i straty musiałem odrabiać na dystansie. Na szczęście mijanki umożliwiał dobrze przygotowany sprzęt.

Komentarze (0)