Oddaliśmy hołd, ale szkoda chłopaka - komentarze po V Międzynarodowym Turnieju Pamięci Łukasza Romanka

Po piątym już turnieju pamięci Łukasza Romanka tematem przewodnim wśród uczestników imprezy było to, że zdecydowanie milej byłoby się spotkać na takim turnieju, ale nie z takiego powodu, jakim jest śmierć jednego z nich. Jednego z wielkiej rodziny żużlowców. Wszyscy z wielkim szacunkiem wypowiadali się o wychowanku rybnickiej drużyny, którego wspominają bardzo ciepło i serdecznie. Dla wszystkich Romanek był wielkim talentem, który zbyt szybko odszedł do wieczności.

Jason Crump (Australia - I miejsce): To wielka sprawa, że tak wielcy zawodnicy zjeżdżają się na taki turniej z szacunku dla zawodnika i całej jego rodziny. To tylko pokazuje, że wszystko tutaj jest starannie zadbane. Bardzo miło mi, że udało mi się dzisiaj wygrać po zupełnie nieudanym dla siebie turnieju Grand Prix przed tygodniem, który odbył się w Lesznie. Bardzo miło mi również, że wszyscy tutaj obecni zawodnicy uczcili pamięć o zawodniku, który od nas odszedł. Wciąż wszyscy jesteśmy razem. Wciąż pamiętamy o kimś, kogo już przecież wśród nas nie ma. Staramy się o to troszczyć, aby pamięć o nim nie zginęła. W ogóle nie spodziewałem się, że będę miał tutaj dzisiaj przyjechać na te zawody. Tym bardziej nie spodziewałem się, że uda mi się je wygrać. Jest mi szalenie miło, że tak właśnie się stało. Tor dzisiaj był coraz lepszy im bliżej końca zawodów. Impreza zatem im dalej tym lepiej się rozkręcała. Było świetnie i cieszę się, że oddaliśmy taki hołd.

Krzysztof Kasprzak (Polska - II miejsce): Na temat Łukasza możemy naprawdę wiele mówić, bo bardzo dużo i bardzo często sobie pomagaliśmy. Jesteśmy z tego samego rocznika, więc jeździliśmy bardzo dużo młodzieżówek czy to tutaj w Rybniku, czy na torze w Lesznie. Raz ja wygrywałem na jego torze, raz on u mnie. Zawsze był to ciężki rywal do objechania, był doskonałym technikiem. Później dołączył do nas w Anglii do Arena Essex. Stało się jednak tak, a nie inaczej i niestety nic z tym nie możemy zrobić, a Łukasza nie ma już wśród nas. Podczas turnieju jechało mi się bardzo dobrze. W parkingu był ze mną tradycyjnie ojciec i brat, którym serdecznie dziękuję za pomoc. Był to doskonały trening przed jutrzejszą ligą i mam nadzieję, że pomoże mi w tym, żeby jutro wygrać.

Andreas Jonsson (Szwecja - III miejsce): Nie znałem Łukasza osobiście bardzo dobrze. Poznałem go bliżej dopiero w momencie, kiedy zaczęliśmy wspólnie jeździć w Anglii. Pamiętam, że był naprawdę dobrym zawodnikiem i dobrym człowiekiem. Cieszę się zatem, że po raz kolejny mogłem tutaj być i uczcić jego pamięć, startując w jego turnieju. Jest mi również niezmiernie przyjemnie z faktu, że udało mi się stanąć na podium tej imprezy. Jedynym przykrym aspektem całej tej imprezy jest fakt, że tak znakomicie zapowiadający się chłopak skończył tak, jak skończył. Zawsze chętnie przyjeżdżam do Rybnika i nadal będę to robił gdy otrzymam zaproszenie.

Ronnie Jamroży (Polska - 9 miejsce): Łukasz był trochę starszy ode mnie, więc nie mieliśmy za dużo szans na wspólne jazdy. Niestety dopadło go kilka kontuzji, które mocno zahamowały jego rozwój i niestety chyba podłamały. Na pewno był dobrym człowiekiem i żal, że już go nie ma. Co do samych zawodów było nieźle. Niestety nie trzymało dzisiaj po szerokiej i nie można było się napędzać. Niemal o wszystkim decydował start, bo gdy później nie popełniało się błędów, dowoziło się punkty do mety. Udało się pokonać m.in. Jasona Crumpa właśnie dlatego, że dobrze wyszedłem z pierwszego pola i nie popełniłem błędu na trasie. Wewnętrzne pola były zdecydowanie lepsze i udało się to wykorzystać. Generalnie nie patrzę na to z kim jadę. Gdy staję pod taśmą chcę wygrać z każdym.

Davey Watt (Australia - XIV miejsce): Szkoda, że przyszło nam się spotkać w Rybniku z tak smutnego powodu. Łukasza osobiście nie znałem, ale wiem, że był doskonałym zawodnikiem. Żeby uczcić jego pamięć zjechała się ścisła czołówka i to znakomite święto właśnie dla niego. Sam turniej to znakomite przetarcie. Można pościgać się z najlepszymi zawodnikami w znakomitym towarzystwie. Organizacja turnieju była świetna, tylko szkoda, że taki smutny powód...

Krzysztof Mrozek (organizator turnieju, były manager Łukasza Romanka): Zapraszam wszystkich w przyszłym roku. To wszystko co dzisiaj się tu odbyło jest tylko pięknym dowodem na to, że na takie zawody warto zapraszać takich zawodników i warto to robić dla takiej znakomitej publiczności, która tak licznie stawiła się dzisiaj na stadionie. Obiecuję, że w przyszłym roku, przynajmniej w takim stopniu, postaramy się powtórzyć te zawody być może na jeszcze lepszym poziomie.

Komentarze (0)