Krzysztof Kasprzak dla SportoweFakty.pl: Zawsze czegoś nam brakuje

Tarnowskie Jaskółki nie rozpoczęły najlepiej sezonu 2011 w Speedway Ekstralidze. Cztery porażki na starcie to z pewnością nie wynik, o którym marzono w obozie Unii. W niedzielę tarnowianie podejmą na własnym torze toruńskie Anioły. Czy w końcu uda się wygrać? Ogromną nadzieję na sukces ma Krzysztof Kasprzak. Jeden z liderów Unii w sobotę znakomicie pojechał w turnieju pamięci Łukasz Romanka, który odbył się w Rybniku i ma nadzieję, że taką dyspozycję uda się utrzymać do meczu ligowego.

W silnie obsadzonym V Turnieju Pamięci Łukasza Romanka Krzysztof Kasprzak odjechał kapitalne zawody. Było widać, że jest piekielnie szybki, a to przełożyło się na 16 punktów i drugie miejsce w zawodach, tuż za plecami wielkiego Jasona Crumpa.

- Podczas turnieju jechało mi się bardzo dobrze. W parkingu był ze mną tradycyjnie ojciec i brat, którym serdecznie dziękuję za pomoc. No tak dobry trening przed niedzielnym spotkaniem ligowym mam nadzieję, że pomogło mi to w znacznym stopniu, żeby skutecznie pojechać w meczu z Unibaxem - komentuje Kasprzak.

Jeden z liderów tarnowskiej Unii nie ma wątpliwości, że w lidze w końcu trzeba wygrać. Na upragniony pierwszy triumf czekają już nie tylko fani czy działacze, ale i sami zawodnicy, którzy zdają sobie doskonale sprawę, że najwyższy czas na sukces. - Zwycięstwo należy się już zarówno naszym kibicom, jak i sponsorom. Cztery porażki i ciągle czegoś nam w nich brakowało. W Częstochowie było bardzo blisko, ale jednak zabrakło. Ostatnio trochę słabiej pojechali juniorzy, Martin dotknął taśmy i pięć punktów uciekło. Może wtedy chociaż remis udałoby się osiągnąć - ocenia popularny Kasper. - Ciągle coś jest nie tak, bo gdy wszystko już jest ułożone to np. spadnie deszcz... Mam nadzieję, że w niedzielę wszystko będzie po naszej myśli i ułoży się dla nas dobrze. Wiadomo, że pierwsze zwycięstwo jest nam bardzo potrzebne. Nam zawodnikom oraz naszemu klubowi.

Krzysztof Kasprzak liczy na swój dobry występ w niedzielnym meczu oraz wygraną tarnowskiej Unii nad toruńskim Unibaxem

Z tak doskonale dysponowanym Kasprzakiem, jak podczas sobotniego turnieju w Rybniku, z pewnością byłoby o wiele łatwiej starać się o wygraną nad toruńskim Aniołami. Zawodnik cieszy się z tego, jak pojechał jego sprzęt i ma wielką nadzieję, że w jeden dzień nic nie może się diametralnie odmienić, a w ligowym pojedynku skorzysta z niemal tych samych ustawień. Dlaczego tak? Bowiem w sobotę tor w Rybniku był bardzo podobnie przygotowany do tego, na jakim ścigają się w Tarnowie. - Przełożenia będą raczej takie same jak w Rybniku. W późniejszej fazie turnieju tor się odsypał, bo w piątek jeździła po torze równiarka i porobiło się trochę kolein - ocenia były zawodnik leszczyńskiej Unii, który był pod wrażeniem turnieju, ale trochę zasmucony "tylko" drugim miejscem. - Ogólnie fajny turniej, żałuję tylko, że w samym finale popełniłem błąd i poszedłem za szeroko. Crump od razu to wykorzystał i wskoczył przede mnie i jak się okazało wygrał ze mną jednym punktem. Myślałem, że drugie miejsce mi starcza, a było jednak inaczej.

Czego dotychczas brakowało Jaskółkom do odnoszenia zwycięstw w Ekstralidze. Przede wszystkim pokaźnych zdobyczy punktowych Bjarne Pedersena czy Fredrika Lindgrena. Skandynawowie nie jadą tak, jak chociażby Kasprzak czy Sebastian Ułamek, który jest niekwestionowanym liderem zespołu.

- Pedersen czy Lindgren to doświadczeni zawodnicy, ale żużel tak się wyrównał, że każdy może wygrać z każdym. To pokazują też cykle Grand Prix, gdzie niektórzy zawodnicy mają słabszy dzień, a na drugi dzień na lidze kręcą piętnastki. Taki jest żużel na dzisiaj - każdy chce wygrywać - zakończył Kasprzak.

Komentarze (0)