Peter Karlsson dla SportoweFakty.pl: Stać nas na jeszcze niejedną niespodziankę
Częstochowscy kibice mogli w niedzielę odetchnąć z ulgą, gdy ujrzeli w składzie Daniela Nermarka i Petera Karlssona. Obaj Szwedzi w minionym tygodniu solidnie poobijali się i w niedzielnym pojedynku z PGE Marmą Rzeszów walczyli nie tylko z rywalami, ale i ogromnym bólem.
Adrian Heluszka
Karlsson zanotował upadek podczas czwartkowego spotkania ligi szwedzkiej pomiędzy Ornarną Mariestad a Rospiggarną Hallstavik. 42-latek narzekał na ból pleców. Był na tyle uciążliwy, że Szwed przed spotkaniem został oddany w ręce masażystów, którzy doprowadzili go do stanu używalności. - Podczas porannego treningu poprzedzającego zawody odczuwałem spory ból i nie było najlepiej. Poddałem się jednak kilku masażom, które trochę pomogły. Potrzebuję kilkunastu dni, by dojść do pełni sił - przyznaje "Okularnik".
Mimo doskwierającego bólu miał swój wkład w zwycięstwo "Lwów" nad rzeszowską drużyną. W czterech gonitwach Karlsson zapisał na swoim koncie sześć oczek, które jednak w końcowym rozrachunku okazały się na wagę złota. - To dla nas niezwykle cenne punkty. Rzeszów to wymagający rywal. Podobnie jak wszystkie pozostałe drużyny - przekonywał po spotkaniu. - Ponownie pokazaliśmy, że mamy znakomitą atmosferę i ducha w drużynie. Myślę, że stać nas na zwycięstwa w każdym spotkaniu. Nie stoimy na pewno na straconej pozycji. Dobrze zacząłem to spotkanie, bo od biegowego zwycięstwa. Potem było już nieco gorzej i nie mam wielu powodów do zadowolenia. Nie satysfakcjonuje mnie moja zdobycz punktowa. Przyznam, że byłbym szczęśliwy, gdybym zdobył w granicach dziesięciu oczek.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>