- Klimat jest, generalnie wszystko tak jak powinno być. Prawie czuję się tak jak w domu. Kibice? Też nam sprzyjają. Nie ma tak, że po przegranym wyścigu wiszą na płocie i pokazują fucki - powiedział wychowanek częstochowskiego klubu w wywiadzie udzielonym Gazecie Wyborczej.
Doświadczonemu zawodnikowi nie wyszedł ostatni mecz w Daugavpils. - W czwartek, trzy dni przed meczem, miałem karambol na rowerze. Pozdzierałem łapy, kolano. Po czyszczeniu z kamieni ciężko było trzymać kierownicę. Musiałem jechać i skończyło się tak, jak się skończyło. Szkoda, bo była szansa na zwycięstwo. Inna sprawa, że nie wiem, kto wymyślił ten Daugavpils. Mamy polską ligę, a musimy 14 godzin gonić na Łotwę. Nie wiem, o co tu chodzi - pyta retorycznie Sławomir Drabik.
Źródło: Gazeta Wyborcza.