Zbigniew Morawski o 1991 roku: Unia Leszno przy nas wyglądała na tym meczu trochę, jak z trzeciego świata

O Zbigniewie Morawskim głośno było na początku lat 90-tych, kiedy przejął żużlowy zespół z Zielonej Góry. Już w pierwszym sezonie startów Morawski Zielona Góra sięgnął po złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski.

Jak były właściciel tego klubu wspomina tamte czasy? - W złotym sezonie Morawskiego na samym starcie spotkaliśmy się z Unią. To było chwilę po okrągłym stole. Wtedy powoli wychodziliśmy z ogona świata, z zaścianka Europy i to, co dałem ludziom, to była nowość, bo to był zupełnie nowy, inny wymiar sportu. Tak działo się nie tylko u nas, ale także na innych stadionach, w innych dyscyplinach. Z pewnością otworzyły się wtedy zupełnie nowe szanse. Także w żużlu. W drużynie pojawili się Lars Gunnestad, Jimmi Nilsen. Było kolorowo i tego dnia bardzo zimno, deszczowo. To był kwiecień 1991 roku, mieliśmy nowe motocykle, nowe złote kombinezony, reklamy na bandach, profesjonalne nagłośnienie, fajerwerki, a Leszno przy nas wyglądało na tym meczu trochę jak z trzeciego świata. Ale to nie my byliśmy faworytem, bo rok wcześniej zespół walczył w barażach. Ostatecznie wygraliśmy, a ja nie zapomnę tego meczu do końca życia - powiedział Zbigniew Morawski.

A jak były prezes zielonogórskiego zespołu ocenia tegoroczne szanse Stelmet Falubazu w walce z Unią Leszno? - Bez 8 punktów Rafała będzie bardzo ciężko. Jego kontuzja długo odbijać się będzie na postawie całej drużyny. Zwłaszcza że Leszno to profesjonaliści. Małe miasteczko, ale naprawdę doskonała drużyna. Są trochę słabsi niż rok temu, ale to zawodnicy, którzy lubią jeździć. Zresztą z Lesznem zawsze trudno się rywalizowało - stwierdził Morawski.

Najnowsze wydanie nieregularnika "Tylko Falubaz" dostępne będzie bezpłatnie w Sklepach Kibica Falubazu od najbliższej soboty. "Tylko Falubaz" zostanie także dołączony do sobotniego wydania Gazety Lubuskiej.

Komentarze (0)