- Nie rozumiem tej decyzji. To jest niemądre delikatnie mówiąc. Wiem, że będą padały argumenty, że zawodnicy jeżdżą przecież na tym w Szwecji, odbyły się dwa turnieje Grand Prix, ale zwróćmy uwagę na to, że w przypadku zawodów w Lesznie i Goeteborgu mieliśmy bardzo twarde tory. Na tak przygotowanych nawierzchniach nie ma problemów z nowymi tłumikami. Uważam, że jeśli w Polsce będą przygotowywane dziurawe tory z koleinami to będziemy mieli więcej wypadków. Gdzie nie pojadę na zawody to słyszę od zawodników narzekania, że silniki zdecydowanie szybciej tracą moc i ulegają awariom. Żużlowcy częściej wymieniają teraz części. U nas najbardziej tę zmianę odczują zawodnicy z pierwszej i drugiej ligi, którzy nie mają pokaźnego zaplecza finansowego - powiedział ekspert SportoweFakty.pl.
Krzysztof Cegielski sugeruje, że wprowadzenie obowiązku jazdy z nowymi tłumikami w naszej lidze jest związane z układami na najwyższym szczeblu. - Od początku widać, że nikt tutaj nie kieruje się racjonalnym podejściem, tylko własnymi interesami. Dlaczego teraz zostały wprowadzone nowe tłumiki w naszej lidze? Nie wiem. Pewnie był jakiś przymus "z góry". Istnieją tam jakieś powiązania znajomych, kolegów na tym szczeblu, ktoś komuś obiecał i tak się stało. Nie ma dla tych ludzi znaczenia to, że ktoś nie ma nowych tłumików i ma raptem kilka dni, żeby je zdobyć i nauczyć się w miarę bezpiecznie jeździć. Brakuje tutaj racjonalnych argumentów. Ja mogę tylko prosić i apelować o to, żebyśmy przygotowywali bezpieczne i twarde tory. Jeśli nie chcemy kolejnych kontuzji, a tych w tym roku jest naprawdę bardzo wiele to musimy to wziąć pod uwagę. Mamy już sporo przykładów z różnych lig świadczących o tym, że nowe tłumiki sprawiają problemy, wypadków było bardzo dużo. Nie chcę sobie wyobrażać co będzie się działo na niedoskonale przygotowanych torach w niższych ligach.