Oskar Fajfer kontuzji nabawił się dwa tygodnie temu podczas półfinału Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów w Guestrow (Niemcy). Podczas próby ataku na pozycję zajmowaną przez jednego z zagranicznych rywali (Brytyjczyk Brendan Johnson), wychowanka Startu pociągnęło mocno do góry i z impetem uderzył... w drewniane ogrodzenie. Obiekt w Guestrow nie jest bowiem wyposażony w dmuchane bandy, które obowiązują na większości torów w Europie.
- Jestem przekonany, że przyczyną mojego upadku był nowy tłumik - wyjaśnia siedemnastolatek, który w Niemczech po raz pierwszy korzystał z tego urządzenia w oficjalnych zawodach. - Jak najszybciej chciałem przejść na pierwsze miejsce, dlatego pojechałem szeroko, po czym odciążyłem motocykl, żeby być jeszcze szybszym - dodaje. - Przednie koło podniosło do góry i próbowałem się ratować w ten sam sposób jak na motocyklach ze starym tłumikiem. Jednak motor zachowywał się zupełnie inaczej. Jeszcze bardziej zaczął się unosić, po czym bardzo mocno uderzyłem plecami w ogrodzenie.
Oskar Fajfer przed Jarosławem Hampelem
Początkowo media informowały, że Fajfer mógł doznać złamania nogi. - Z nogą było i jest wszystko w porządku - tłumaczy. - Gorzej z plecami, które nadal mocno mnie bolą. Jestem praktycznie unieruchomiony. Z moją sprawnością nie jest najlepiej, dlatego cały czas leżę w łóżku. Masażysta stwierdził, że potrzebny jest mi jeszcze co najmniej tydzień odpoczynku. Mocno obiłem sobie plecy i jeśli zrobię coś niestosownego, to jeden z kręgów może nie wytrzymać i pęknąć.
Z powodu urazu młodszy z braci Fajferów nie wystąpi w Poznaniu w eliminacjach Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych, gdzie wspólnie z Kacprem Gomólskim mieli być jednymi z faworytów do awansu. - Mój udział w zawodach w Poznaniu jest wykluczony. Jestem pilnowany przez mamę i panią Magdę Łukasik, które w ten sposób założyły mi blokadę na przednie koło (śmiech).