Jedziemy do Zielonej Góry pełni optymizmu - rozmowa z Ireneuszem Igielskim, dyrektorem sportowym Unii Leszno

W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl dyrektor sportowy Unii Leszno opowiada m.in. o nastawieniu drużyny przed niedzielnym pojedynkiem z Falubazem Zielona Góra, nowych tłumikach, a także obecnych planach Leigh Adamsa.

Ewelina Bielawska: W najbliższą niedzielę Unię Leszno czeka zapewne niezwykle ciekawy pojedynek z Falubazem Zielona Góra. Czy wierzy pan w wygraną swojej drużyny?

Ireneusz Igielski: Pewnie, że wierzę. Jedziemy do Zielonej Góry pełni optymizmu z nadzieją na dobry wynik. Generalnie bardzo lubimy jeździć w Zielonej Górze. Jest tu zawsze dobra atmosfera. Jeżeli chodzi o mecze z Falubazem, rządzą się one własnymi prawami. Nam sam tor oraz nawierzchnia zielonogórskiego obiektu zdecydowanie pasuje. Szczerze mówiąc, nie mogę się już doczekać tych zawodów i mam nadzieję, że jeźdźcy obu drużyn dostosują się poziomem sportowym do tych wszystkich oczekiwań kibiców i na pewno stworzą wspaniałe widowisko.

Odejście Leigh Adamsa osłabiło nieco waszą drużynę. Mimo wszystko wydaje się, że macie szansę na powtórzenie ubiegłorocznego sukcesu?

- Osłabiło i to znacznie. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego jak ciężki mamy przed sobą sezon 2011. Jedziemy praktycznie, poza Adamsem, tym samym składem co w 2010 roku. Brakuje nam Leigh, który był kluczowym zawodnikiem w tej drużynie. Zdajemy sobie z tego sprawę, ale wiemy też jaka jest siła naszego obecnego zespołu. Na pewno stać nas na dobry wynik i na tym się koncentrujemy. Tym bardziej, że nasi zawodnicy nie pokazali jeszcze szczytu swoich możliwości w tym sezonie.

Mógłby dyrektor zdradzić, czym obecnie zajmuje się Leigh Adams?

- Leigh przerzucił się obecnie na treningi i zawody na Motocrossie, jeździ na enduro. Co prawda trochę amatorsko, ale wystartował już nawet w zawodach. Dosyć dobrze mu tam poszło. Jego syn zaś cały czas jeździ na mini speedwayu a także na motocrossie.

Dyrektor sportowy Unii Leszno, Ireneusz Igielski

Może zakontraktujecie niedługo następcę Leigh, jego syna Declyna?

- Kto wie, być może. Trzeba poczekać, jak rozwinie się jego kariera.

Przejdźmy do tematu nowych tłumików. Czy zdaniem Pana właściwa była decyzja odnośnie ich stosowania również i w lidze polskiej? Zawodnicy są niezbyt zadowoleni z faktu, iż zostało to ogłoszone zaledwie kilka dni przed kolejną kolejką ligową.

- Nie rozumiem czym zawodnicy są zdziwieni. Pierwsza decyzja zapadła przed sezonem i wówczas ich reakcja była podobna. Wiedzieliśmy przecież wszyscy , że nowe tłumiki wejdą i byliśmy na to przygotowani. Myślę, że to dobra decyzja.

Nie uważa dyrektor, iż sytuacja, w której się znaleźli może wypaczyć nieco sportowy wynik?

- Nie uważam tak. Mam na to spojrzeć pod kątem niedzielnego spotkania?

Prezes Komarnicki wypowiedział się kilka dni temu, iż uważa, że decyzja GKSŻ jest niezgodna z duchem sportu. Zastanawiał się również, jak decyzja GKSŻ ma się do tego, że Falubaz Zielona Góra i Włókniarz Częstochowa odjechały jeden mecz więcej na starych tłumikach.

- Bez przesady, jak to może być niesprawiedliwe? Nie rozpatruję tego w takich kategoriach.

Spotkania pomiędzy Unią Leszno a Falubazem zawsze były pełne emocji, niczym spotkania derbowe. Czy pamięta pan może jakoś szczególnie któryś z tych pojedynków?

- Lubię wszystkie pojedynki z tą drużyną. Nie przypominam sobie nic szczególnego, aczkolwiek zawsze dzieje się dużo podczas tych spotkań, ale to wszystko odbywa się w granicach rozsądku.

Unia Leszno, podobnie jak i Falubaz stawia na wychowanków. Czy drużyna składające się ze "swoich" zawodników sprawiają, że ekipa jest bardziej zżyta i ma większy potencjał?

- Oczywiście, że tak. Taką właśnie mamy koncepcję budowania naszego zespołu, co można zaobserwować zresztą od wielu lat. Troy Batchelor, tak jak Jurica Pavlic i Jarek Hampel jeżdżą w naszych barwach już od dłuższego czasu. Taką mamy strategię i tak pozostanie. Janusz Kołodziej przyszedł do nas w zeszłym sezonie, ale jak również widać mocno wtopił się w tą drużynę. Nie wspominam tu już nawet o Damianie Balińskim bo chyba nikt w Lesznie nie wyobraża sobie Unii bez Ballego. Również Adam Skórnicki wrócił do klubu w którym rozpoczął swoja przygodę z żużlem. Posiadamy też dwójkę swoich, polskich juniorów. Kibice są tym bardziej zżyci z całą drużyną, a w zespole wyzwala to moim zdaniem dodatkowe pokłady energii.

Na obecną chwilę wyraźnie można zauważyć, że ekstraligę można podzielić na cztery drużyny walczące o najwyższe cele oraz kolejne nieco słabsze, odstające od nich. Czy podoba się więc dyrektorowi pomysł z wprowadzeniem aż dziesięciu ekip do najwyższej klasy rozgrywek?

- Ten pomysł jest już od dawna zatwierdzony. Myślę za rok liga wyrówna się jeszcze bardziej. KSM znowu zostanie obniżony, więc siły się rozłożą pomiędzy wszystkie kluby. W tym roku wskazane drużyny odstają trochę, jednak w zeszłym sezonie było podobnie. Aczkolwiek wydaje mi się, że wprowadzenie 10 drużyn ekstra ligowych to już przesądzony pomysł i pozostało go tylko zaakceptować.

Czy mógłby pan wskazać już głównych pretendentów do walki o medale DMP?

- Unia Leszno, Falubaz Zielona Góra, Unibax Toruń oraz Stal Gorzów. Kolejność oczywiście przypadkowa choć wszyscy dokładnie wiemy, gdzie jest największa presja na wynik w tym sezonie.

Wiele mówi się o zapisie, mającym obowiązywać od sezonu 2012, mówiącym o możliwości startu w meczu tylko jednego zawodnika występującego w cyklu Grand Prix. Jak pan to skomentuje?

- Jeżeli taki regulamin będzie obowiązywał od przyszłego roku, wówczas trzeba będzie się tego trzymać.

Prezes Falubazu, Robert Dowhan w rozmowie z Dyrektorem sportowym Unii Leszno, Ireneuszem Igielskim

Komentarze (0)