Adam Pawliczek: Za dużo dziur w składzie

Pięć porażek i zaledwie jedna wygrana - tak brzmi dorobek rybnickich Rekinów po sześciu kolejkach w sezonie 2011. Wśród podopiecznych Adama Pawliczka nie zawodzi jedynie Antonio Lindbaeck, a to za mało, żeby sięgać po kolejne triumfy na pierwszoligowych torach. Nie inaczej było minionej niedzieli, gdzie Szwed jeździł fenomenalnie, ale KS ROW nie był w stanie z tego skorzystać i pokonać rywali z Grudziądza.

Rybniczanie niemal tradycyjnie trzymali się do połowy zawodów na równo z rywalem, ale potem ten po prostu odjeżdżał. W starciu z GTŻ-em było dokładnie tak samo. Po siedmiu biegach na tablicy świetlnej było 21:21, a cały mecz zakończył się porażką gospodarzy 51:39.

- No cóż chcieliśmy bardzo wygrać to spotkanie, bo wiadomo, że za nami passa porażek. Brakowało nam w tych poprzednich meczach głównego ogniwa, czyli Andrieja Karpowa, który od meczu z Polonią Bydgoszcz zgubił nam się w kolejnych meczach z powodu kontuzji - tłumaczył serię porażek Adam Pawliczek, szkoleniowiec Rekinów.

W niedzielę Andriej Karpow jednak pojawił się na torze, ale dwa oczka na jego koncie niewiele mogły zmienić w rywalizacji z grudziądzanami. Swoje pierwsze punkty w sezonie zdobył również Roman Chromik, który również wrócił po kontuzji. Rekonwalescenci nie mogli jednak odmienić losów porażki.

- Jechaliśmy zawodnikami, którzy wyleczyli swoje kontuzje i pierwszy raz startowali w zawodach, mowa tutaj o Karpowie i Chromiku. Nie było innej możliwości, żeby wystawić innych zawodników, którzy na dzień dzisiejszy byliby lepiej przygotowani - komentuje sytuację trener rybniczan. Dużo zamieszania wprowadziła nieobecność Rory Schleina. Australijczyk do tej pory punktował całkiem przyzwoicie, ale w niedzielę zabrakło go w składzie Rekinów. Dlaczego? - Schleina nie było, bo nie był brany pod uwagę. Chodzi o sprawy związane z finansami. Jechaliśmy w tym składzie, jaki mogłem wystawić. Cóż mogę więcej powiedzieć - dodał "Paweł".

Po meczu z GTŻ-em trener ROW-u zadowolony mógł być tradycyjnie z postawy Antonio Lindbaecka. Dodatkowo żadnych słów zastrzeżeń nie mógł mieć do młodzieżowców, którzy zapunktowali na niezłym poziomie, robiąc wspólnie 12 oczek. Pozostała część drużyny niestety nie dowiozła pokaźnej zdobyczy punktowej.

- W starciu tym za dużo było dziur w składzie. Nie było zawodników, którzy mogliby powalczyć z wyrównaną ekipą z Grudziądza - żalił się Pawliczek. - Było jeszcze gorzej w porównaniu do meczu z Lotosem Wybrzeże Gdańsk.

Jeżeli rybniczanie marzą o kolejnych sukcesach, do Lindbaecka musi dołączyć pozostała część seniorów. Wszyscy mocno liczą na Karpowa, z kolei na pieniądze liczą Schlein oraz Jesper B. Monberg, którzy mają pojawić się w składzie Rekinów już podczas kolejnego spotkania, jakie Rekiny odjadą w Gnieźnie z tamtejszym Startem.

Komentarze (0)