Lee Richardson: Jesteśmy pozytywnie nastawieni do spotkania z Falubazem

W minioną niedzielę PGE Marma Rzeszów pokonała na własnym torze Tauron Azoty Tarnów 50:40. W derbowym pojedynku z bardzo dobrej strony pokazał się Lee Richardson. Brytyjczyk zdawał sobie sprawę z rangi tego spotkania.

- W końcu pojechałem swoje i wygraliśmy bardzo ważny dla nas mecz - pojedynek derbowy z Tarnowem - mówił po meczu zadowolony Lee Richardson. 32-letni zawodnik zdawał sobie sprawę, jak ważne dla Żurawi było spotkanie z tarnowskim klubem. - Nie potrzebujemy, by włodarze stwarzali dodatkowe ciśnienie. Doskonale wiedzieliśmy, że to spotkanie musieliśmy wygrać. Przecież to były lokalne derby. Kiedy porównujesz nasz zespół na papierze z drużyną Tarnowa, to nasi rywale dysponują naprawdę świetnym składem, jednym z najlepszych w lidze. Uważam, że na papierze są od nas mocniejsi, ale to my wygraliśmy. Wynik tego meczu jest naprawdę fantastyczny.

Były stały zawodnik cyklu Grand Prix nie ukrywa, że po swoich słabych występach (m.in. we Wrocławiu i Częstochowie) zawsze może liczyć na zaufanie i wsparcie ze strony trenera PGE Marmy - Dariusza Śledzia. - Darek Śledź to prawdopodobnie najlepszy szkoleniowiec z jakim miałem przyjemność współpracować podczas całej mojej kariery w Polsce. Darek to przede wszystkim były zawodnik, świetny i zawsze rozluźniony facet. On doskonale wiedział z jakimi problemami się zmagam (Richardson miał problemy z silnikami - dop. red.). Zawsze mogę liczyć na jego wsparcie - dodał Brytyjczyk.

Lee Richardson przyznaje, że odczuwał dużą presję przed meczem z Tauronem Azotami Tarnów. - Rafał (Okoniewski) w dalszym ciągu odczuwa skutki kontuzji. Jest w bardzo złym stanie, prawie nie może chodzić. Naprawdę nie wiem, jakim cudem on wsiada na motocykl i jedzie. Nasza drużyna bardzo go potrzebuje, więc miejmy nadzieję, że przez te parę dni jego stan zdrowia polepszy się. Byliśmy pod dużym ciśnieniem, Jason (Crump) nie czuje się jeszcze dobrze po kontuzji barku, Rafał w dalszym ciągu jest kontuzjowany, a do tego przyszły jeszcze moje problemy z silnikami. Byłem pod ogromną presją, prawie nie spałem w nocy i jestem bardzo zmęczony.

Także postawa na torze "Rico" stała przed meczem z Tarnowem pod znakiem zapytania. W poniedziałek Brytyjczyk uczestniczył w groźnym wypadku w lidze brytyjskiej. - Wskutek upadku dość mocno rozciąłem palec. Miałem także problemy z szyją i plecami. Bardzo mocno uderzyłem o tor. Miałem zabiegi u kręgarza, różne masaże i po tym wszystkim czuję się znacznie lepiej.

W minioną niedzielę na torach w Polsce oficjalnie zadebiutowały nowe tłumiki. - Każdy wolał stare modele, ja również. Stare tłumiki lepiej brzmiały i lepiej się na nich jeździło. Jednak zasady to zasady. Kiedy jeździsz na nowych tłumikach w Szwecji i w Anglii, przyjeżdżasz do Polski i musisz startować na starych, nie jest to zbyt dobre dla silników. Biorąc pod uwagę stare i nowe tłumiki, to jeździ się na nich zupełnie inaczej. Za każdym razem musisz diametralnie zmieniać ustawienia swojego sprzętu. Ja jestem zadowolony, że nowe zostały przyjęte także w Polsce - tłumaczy zawodnik PGE Marmy Rzeszów.

W najbliższą niedzielę Żurawie czeka arcytrudne spotkanie z obecnym liderem żużlowej ekstraligi - Stelmetem Falubazem Zieloną Górą. Czy rzeszowski klub będzie stać na sprawienie niespodzianki i wygraną z Drużynowym Wicemistrzem Polski z ubiegłego sezonu? - Łatwo nie będzie. Przede wszystkim dotarły do mnie smutne wieści na temat Rafała Dobruckiego. W skutek groźnego wypadku i odniesienia kontuzji, prawdopodobnie zakończy karierę. Brak Dobruckiego sprawi, że Zielona Góra trochę straci na sile. Na pewno nie tak dużo, bo nadal są niebywale mocnym zespołem. Z pewnością będzie to ciężki mecz. Dzisiaj też nie było łatwo, a daliśmy radę. Na pewno pomogło nam też przygotowanie toru. Mogliśmy obierać różne ścieżki i ścigać się nawet pod samą bandą. Kiedy startowałem w Rzeszowie w tamtym roku, tor nie pozwalał na taką jazdę. Jeżeli każdy zawodnik z naszej drużyny pojedzie na swoim poziomie, to wygramy. Jesteśmy pozytywnie nastawieni do tego spotkania - zakończył sympatyczny Brytyjczyk.

Komentarze (0)