To nie tak miało być - czyli Lechma Poznań na półmetku rundy zasadniczej

Miała być walka o pierwszą czwórkę tymczasem po porażce przed własną publicznością ze Startem Gniezno Lechma Poznań jest coraz bliżej zakończenia sezonu już w sierpniu, tym bardziej, że na razie w zespole nie zawodzi tylko dwóch zawodników.

W tym artykule dowiesz się o:

Robert Miśkowiak i Norbert Kościuch mieli być liderami zespołu i ze swojej roli na razie wywiązują się niemal bez zarzutu. Dużo więcej spodziewano się po Peterze Ljungu, który nie zachwycił w spotkaniu przeciwko Startowi Gniezno (9 punktów w sześciu startach), a w ostatnią niedzielę w Bydgoszczy wypadł fatalnie notując na swoim koncie zaledwie 2 "oczka".

Reszta zespołu jeździ w kratkę lub wręcz słabo - przebłyski miewał Frank Facher (11 punktów przeciwko Lokomotiv Daugavpils) czy Adrian Szewczykowski (9 punktów w tym samym meczu), ale już o Krzysztofie Słaboniu czy Norbercie Magosim trudno powiedzieć coś pozytywnego. W przypadku tego pierwszego w grę wchodzą jednak problemy sprzętowe.

Nie tylko seniorzy nie spisują się tak, jak oczekiwano przed sezonem. Sprowadzony z Gniezna Maciej Fajfer nie zbawił poznańskiej drużyny, Ilia Czałow równie często jak dojeżdża do mety, przewraca się na tor, a Piotr Świdziński nie ma sprzętu i w meczach w ogóle nie startuje. Bez większych wątpliwości można ocenić, że aktualnie Lechma dysponuje najsłabszym składem młodzieżowym w I lidze, a bez tego trudno o skuteczną rywalizację o pierwszą czwórkę.

Robert Miśkowiak, najskuteczniejszy zawodnik Lechma Poznań

Problemy poznańskich zawodników to w dużym stopniu efekt trudnej sytuacji finansowej klubu ze stolicy Wielkopolski, o czym mówił Mirosław Kowalik po dotkliwej przegranej w Bydgoszczy. - Za wynajęcie stadionu musimy płacić 200 tys. Za te pieniądze można spokojnie wyposażyć w dobry sprzęt kilku zawodników. I teraz tacy żużlowcy jak przede wszystkim Adrian Szewczykowski, czy Krzysztof Słaboń i Norbert Magosi chcą jechać, ale nie mają na czym, bo nie dysponują nowymi silnikami. A jak już kupiliśmy nowe, to one nie chodzą tak jak powinny. Ci zawodnicy, którzy mają pieniądze, są w stanie dobrze się przygotować. A inni zawodnicy niestety nie, ponieważ na starych silnikach nie da się skutecznie rywalizować - wyjaśniał szkoleniowiec.

Podsumowując pierwszą rundę w wykonaniu Skorpionów nie można nie wspomnieć o dość kontrowersyjnym meczu w Gdańsku, gdzie poznańscy zawodnicy zbojkotowali klika biegów na znak protestu przeciwko złemu - ich zdaniem - stanowi toru i mecz zakończył się kuriozalnym wynikiem 69:19. Po tym spotkaniu władze drużyny złożyły protest, który został przez GKSŻ odrzucony z przyczyn formalnych, Komisja natomiast bada protest złożony przez gdańszczan, którzy ocenili zachowanie rywali jako niesportowe.

Co dalej przed Lechmą Poznań? Poznaniacy oczywiście mogą włączyć się do walki o pierwszą czwórkę - wciąż bowiem do zdobycia są punkty bonusowe w konfrontacjach z GTŻ Grudziądz, Lokomotivem Daugavpils czy ROW Rybnik, 5 punktów poznaniacy mogą wywalczyć na Orle Łódź, mogą też pokusić się o niespodziankę przed własną publicznością w spotkaniach z Wybrzeżem czy najbliższym z Polonią. Czy im się uda? Będzie o to trudno. - Ale zrobimy wszystko, co w naszej mocy. Nikt z nas nie chce kończyć sezonu w sierpniu - mówi Norbert Kościuch.

Średnie biegowe poznańskich zawodników:

1. Robert Miśkowiak 1,941 (18. miejsce w lidze)

2. Norbert Kościuch 1,692 (25)

3. Peter Ljung 1,615 (28)

4. Frank Facher 1,208 (41)

5. Adrian Szewczykowski 1,083 (niesklasyfikowany)

6. Krzysztof Słaboń 1,077 (43)

7. Ilia Czałow 0,857 (niesklasyfikowany)

8. Norbert Magosi 0,667 (niesklasyfikowany)

9. Maciej Fajfer 0,640 (51)

10. Piotr Świdziński 0,000 (niesklasyfikowany)

Lechma Poznań

Źródło artykułu: