Andrzej Maroszek: W Ostrowie będziemy wzmocnieni

Już w niedzielę w meczu na szczycie drugiej ligi Ostrovia Ostrów Wielkopolski podejmie na własnym torze Kolejarza Opole. Spotkanie lidera z wiceliderem tabeli wzbudza wielkie emocje i zwłaszcza dla opolan, którym w tym sezonie podwinęła się już noga będzie prawdziwą weryfikacją możliwości.

Opolanie do spotkania w Ostrowie przystąpią pokrzepieni wygraną na własnym obiekcie z krakowską Wandą, która rewelacyjnie zainaugurowała tegoroczne rozgrywki. Podopieczni Andrzeja Maroszka zwyciężyli 50:40 i dzięki temu usadowili się na fotelu wicelidera tabeli. - Nie ukrywam, że towarzyszyła nam wielka presja, bo wiedzieliśmy, kto przyjeżdża. Wanda przyjechała w najsilniejszym składzie. Ich obcokrajowcy mieli dodatkowo okazję startować na nowych tłumikach w ligach zagranicznych. Nowe tłumiki, to była dla nas zagadka. Trzeba było dopasować do nich poszczególne części sprzętu. Tłumiki robią już swoje. Awarii uległ już jeden silnik. Musimy się do nich jednak przyzwyczaić. Praktycznie wszyscy nasi zawodnicy startują na tłumikach marki King. Tylko Marcin Rempała jeździ na Depach i było widać, że ma problemy, bo dwa okrążenia silnik jechał znakomicie, aby w następnych dwóch zupełnie stanąć. Musimy się zastanowić nad zakupem nowych silników dla Marcina - podkreśla trener Kolejarza, Andrzej Maroszek.

W niedzielnym pojedynku drugie spotkanie w barwach opolskiego klubu zanotował Marcin Rempała. Wychowanek tarnowskiej Unii od mocnego uderzenia rozpoczął swoją przygodę z Kolejarzem i w meczu w Równem był jednym z najjaśniejszych punktów opolskiej ekipy. W pojedynku z Wandą najmłodszy z klanu Rempałów zaprezentował się już słabiej. - Marcin spisał się poniżej oczekiwań. Nie zwalałbym jednak winy na Marcina tylko na jego sprzęt, a konkretnie nowe tłumiki. Za nim debiut w naszych barwach w Równem, gdzie był jednym z najlepszych zawodników. Wtedy nie obowiązywały jeszcze nowinki regulaminowe dotyczące nowych tłumików - przypomina Maroszek.

Po kolejnym słabszym spotkaniu coraz głośniej mówi się o problemach Adama Czechowicza. Kapitan Kolejarza w meczu z krakowską ekipą również nie zachwycił. - Chciałbym bardzo uhonorować Adama za to, co zrobił dla nas w Równem. Na pewno nie możemy go skreślać. To byłoby nieporozumienie. Trzeba z nim rozmawiać i koło niego chodzić, bo Adam Czechowicz, to dobry zawodnik - mówi trener. - W jego przypadku też dały o sobie znać problemy z nowymi tłumikami. Wydaje mi się, że to kwestia czasu i Adam dojdzie do siebie i będzie naszym solidnym punktem. Czy to się komuś podoba, czy nie.

W niedzielę opolanie udadzą się do Ostrowa, gdzie spotkają się z liderem tabeli. Mecz z Ostrovią zweryfikuje możliwości Kolejarza. - Ostrów, to nie jest byle kto. To lider tabeli. Liczymy się z tym, że to będzie dla nas ciężkie spotkanie - podkreśla Maroszek. - Aczkolwiek nie ukrywam, że skład na to spotkanie troszeczkę się zmieni. Na pewno będziemy wzmocnieni - dodaje. Wszystko wskazuję na to, że opolscy działacze w obliczu słabej dyspozycji Łukasza Bojarskiego po raz pierwszy skorzystają z możliwości zakontraktowania "gościa". Kto nim będzie póki co jeszcze nie wiadomo. Do łask działaczy wrócą obcokrajowcy. Na ostrowskim torze prawdopodobnie zaprezentuje się Justin Sedgmen. Australijczyk po słabszym występie w meczu z Lubelskim Węglem odpoczął od startów w Polsce. Maroszek bierze także pod uwagę skorzystanie z Bena Barkera i Travisa McGovana. - Zajmujemy drugą pozycję i to jest pocieszający i mobilizujący fakt, aczkolwiek trzeba być wobec siebie wymagającym. Ten mecz w Ostrowie będzie dla nas niezwykle ważny. Pojedziemy tam wzmocnieni. Skorzystamy z obcokrajowców. Mam nadzieje, że przyjadą, bo borykamy się trochę z nimi. Travis McGovan dochodzi już na szczęście do siebie po kontuzji i wznawia treningi. Być może skorzystam z usług tego zawodnika. Trzeba trochę to wszystko pozmieniać. Nie skreślam także Barkera - kończy Andrzej Maroszek.

Źródło artykułu: