Mam na oku Duńczyka - rozmowa z Januszem Ślączką, trenerem Orła Łódź

Trener łódzkiego Orła, Janusz Ślączka, ma nie lada orzech do zgryzienia. Jego podopieczni przegrali cztery ostatnie spotkania, w których zawiodła większość zawodników. Na półmetku rozgrywek łodzianie mają raptem dwa punkty, a przed nimi kolejne, ciężkie spotkania. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl szkoleniowiec łodzian dzieli się swoimi refleksjami o postawie swoich podopiecznych, a także zdradza informację o zawodniku, który być może wzmocni łódzką drużynę.

Bartosz Tarnowski: Ostatnia wyjazdowa porażka nie napawa zbytnio optymizmem.

Janusz Ślączka: Niestety nie. Moi zawodnicy słabo pojechali. Mówię ogólnie o wszystkich zawodnikach i na meczach wyjazdowych, gdzie im nie idzie. Ostatnio tylko Daniel Jeleniewski był niesłusznie wykluczony. Miał wypadek, przez który skasował motocykl. Jedynie on może mieć usprawiedliwienie za ostatni wyjazd. Natomiast pozostali pojechali bardzo słabo.

Od razu nasuwa się pytanie, dlaczego słabo pojechali?

- O to już trzeba pytać samych zawodników. Trenowaliśmy w Gnieźnie, gdzie jest podobny tor do tego w Grudziądzu. Jednak oni nie podołali temu zadaniu. Nie wiem dlaczego. Nie poradzili sobie z ustawieniami, bo jechali po raz pierwszy w lidze na nowych tłumikach. Daniel Jeleniewski i Mateusz Szczepaniak już na nich jeździli w Lublinie. Szczepaniak dobrze tam pojechał, ale silnik mu padł. Motocykle szybciej zużywają się tych nowych tłumikach. Rozmawiałem trochę z tunerami, o to co się dzieję, to pierwsze padają sprężyny. Jak padną sprężyny, to nie ma startu i to chyba było u Mateusza. Natomiast co pozostali pojechali, to nie wiem. Ciężko jest znaleźć przyczynę. Słabo jechał Rempała, Trojanowski i Dym, który bardzo dobrze poradził sobie w Gnieźnie.

I co dalej? Stawiać na zagranicznych zawodników?

- Nie wiem co dalej można robić. Szkoda, że w najbliższym meczu nie można skorzystać z zagranicznych zawodników, którzy mają napięte terminy. Jedynie Dryml mógł jechać, ale jest kontuzjowany i musimy jechać krajowymi.

Większość pana zawodników dobrze poradziła sobie w ćwierćfinałach IMP, z czego można być zadowolonym.

- W czwartek pojechali dobrze. Ale oni raz jadą dobrze, a raz nie. Teraz trzeba iść do wróżki i zapytać, kto kiedy pojedzie dobrze.

W niedzielę czeka pana podopiecznych ciężka przeprawa. GTŻ Grudziądz nie bez powodu jest liderem pierwszej ligi.

- Na pewno nie będzie to łatwy mecz. Innych meczów nie mieliśmy, bo ostatnio były cztery wyjazdy pod rząd. Wiadomo, że wyjazdy zawsze są ciężkie. Szczególnie nasi rywale nie byli łatwi, którzy są z górnej części tabeli. Może karta się w końcu odwróci i nareszcie wygramy.

W piątek odbył się przedmeczowy trening. Jakie wnioski można po nim wysnuć?

- Nie idzie im. Raz jadą dobrze, a raz źle. To jest największy problem. Nie ma stabilizacji formy. Myślę, że w końcu zaskoczą, bo jedziemy u siebie. Na treningu trochę lepiej jechał Trojanowski, który w Krośnie pojechał dość słabo.

W awizowanych składach na najbliższy mecz pojawił się Łukasz Jankowski, który ostatnio miał problemy sprzętowe.

- Piotr Dym ostatnio nie jedzie i co ja mam robić? Dalej go próbować, kiedy Łukasz Jankowski dobrze pojechał w ćwierćfinale IMP? Nie jechał w Grudziądzu, to teraz pojedzie. Zawodnik doczekał się swojej szansy. W czwartek jechał dobrze, na treningu też nieźle. Piotr Dym nie robi punktów, pojedzie więc Jankowski. No i zobaczymy.

Czy brak obcokrajowców w pańskim składzie, może wpływać znacząco na osiągane wyniki?

- No na pewno. Tylko jest taka kwestia, czy oni pojechaliby dobrze? To jest na pewno dobre pytanie. Jednak nie pojechaliby gorzej od zawodników, którzy nie robią punktów. Ale czy obcokrajowcy też by je zrobili? Chciałem ściągnąć ich na trening, ale nie mają wolnych terminów. Ales Dryml chciał przyjechać na ten mecz, potrenować w niedziele rano, ale złapał kontuzje. Co mam zrobić?

Można pomyśleć o transferach.

- Tylko kogo? Kto zagwarantuje punkty? Chciałbym spróbować takich zawodników na treningu, ale nikt z takich zawodników nie chce za darmo przyjechać na trening. Zakontraktować zawodnika to nie jest problem. Tylko czy mamy pewność, że taki zawodnik zagwarantuje nam punkty? Jest np. do wzięcia Tai Woffinden ale o niego dużo klubów się pyta i jego cenę podbijają. Mamy jeszcze jednego zawodnika na oku i chce przyjechać na trening. Jeżeli przyjedzie na trening, to zobaczymy.

Czy tym zawodnikiem jest Filip Sitera?

- Nie.

A kto to jest? Zdradzi pan chociaż jego narodowość?

- Jest to Duńczyk, jak przyjedzie na trening, to zobaczy pan, kto to jest. Chce przyjechać na treningi i jak przyjedzie, to zobaczymy, jak się prezentuje. Kwestia jest taka. Jeżeli zawodnik przyjedzie na mecz, to weźmie 1000 euro za przyjazd i zrobi 0 punktów. I co wtedy? Trzeba zapłacić, a to się liczy z kasą. Bo nie jest to problem tutaj przyjechać. Staram się ich ściągnąć na trening za darmo i ich sprawdzić.

Komentarze (0)